Tak w skrócie można określić Francuski Numer. Jeśli chodzi o sam obraz, to jest najlepszy, jaki widziałem kiedykolwiek w polskim filmie. Obraz - żyleta, wspaniałe kolory.
Film zawiera kilka naprawdę bardzo śmiesznych momentów, nie jest jednak komedią, na której można śmiać się cały czas (chociaż jedna pani w kinie tak właśnie robiła :)
Fabuła jest słabiutka, wtórna do bólu. Zaryzykuję stwierdzenie, że film fabuły jako takiej nie ma wcale. Brak w niej jakichś wątków pobocznych, punktu kulminacyjnego, nawet jakichkolwiek co ważniejszych wydarzeń. Szczerze mówiąc, film bez Chwastka i Leona (Stuhra i Więckiewicza) niewiele by się różnił. Po wyjściu z kina czułem ogromny niedosyt...