poddaństwo kafki.
upokorzenie kafki.
lęk w obliczu autorytetu władzy.
kafka w kinie,
kafka w teatrze,
kafka jako obiekt muzealny.
samoponiżanie kafki,
stopniowe pomniejszanie siebie do zaniku,
zanik - podsuwam podchwyt
literacki - od schronu kafki,
przez głodomora kafki,
po kafkowską przemianę.
inny podchwyt - już zobrazowany - to kolonia karna.
czyli: asystowanie przy egzekucji żołnierza skazanego za nieposłuszeństwo i obrazę zwierzchnika.
łóżko, rysownik i brona.
wewnętrzna emigracja kafki.
niewidzialna litera prawa.
te drzwi, które chrypią jakby z głębi zaflegmionego katarem gardła.
brak pewności siebie kafki.
poczucie winy wobec ojca.
kafka patrzy na siebie oczami surowego boga.
cóż mnie łączy z żydami?
prawie nic mnie nie łączy nawet z samym sobą..
albo: moja cela, moja twierdza - to kafka o getcie.
w tym miejscu oczekiwałem mocniejszego depnięcia - na maxa, oporowo - które nie nastało.
metoda mullera.
gimnastyka przy otwartym oknie.
naturyzm welcome to kuracjuszy miejscowego sanatorium, którego sam kafka będzie się wystrzegał.
metodyka procesu jedzenia dietetyka fletchera.
dokładne przeżuwanie pokarmu.
kafka przeżuwał każdy kęs potrawy trzydzieści dwa razy, czym doprowadzał ojca do szewskiej pasji.
dalej, wyobcowanie kafki - ze świata, z kraju, z otoczenia, z rodziny, wreszcie - z ziemskiej powłoki cielesnej.
niechęć do fizyczności kafki, tej własnej oraz cudzej..
stop.
w tym miejscu mamy z panią agnieszką kolejny dysonans - albowiem z pism kafki wyziera totalna pogarda do ciała.
kafka czule muskający kobiecą skorupę w domu prywatnym inaczej - to obraz, z którym moje własne pojmowanie tej postaci raczej się nie zgrywa.
rozumiem exponowanie samotności kafki, daremność jej przezwyciężania, nawiązywanie więzi, bolesne integracje i próby uspołeczniania, ale na litość - stosunek płciowy dla kafki był przykrą koniecznością; karą, jaką się ponosi za szczęście przeżywania życia z ukochaną osobą..
lunch z kafką.
ghetto pizza.
wielki teatr pragi.
mckafka burger special.
kafkateria buffet.
salon piękności "przemiana".
tyle motywów.
z tego tam wszystkiego reżyserka czerpie po trosze z każdego, ale tak po łebkach.
stopień ufilmofrajdowienia - ja przepraszam, z czym do ludu - bardzo późny hallmark.