Frida

2002
7,5 86 tys. ocen
7,5 10 1 86219
7,1 29 krytyków
Frida
powrót do forum filmu Frida

Przyznam się, że poszłam do kina z pewnym niepokojem, czy reżyserka Julie Taymor (znana ze świetnej adaptacji "Tytusa Andronikusa") sprostała oczekiwaniom wymagających widzów. Jednak nie zawiodłam się. Wszystko jest opowiedziane żywo, barwnie i z wyobraźnią plastyczną, niezbędną w tego typu produkcjach. Niesamowite wrażenie robi dom rodzinny Fridy w Coyocayan - lazurowe ściany i mnóstwo meksykańskich kaktusów.

Centralne miejsce w filmie zajmuje historia namiętnego, burzliwego i zdecydowanie niekonwencjonalnego związku między Kahlo (Salma Hayek) a autorem monumentalnych ściennych malowideł Diego Rivery (Alfred Molina, znany z roli Lenina w "Annie Kareninie"). Mąż zdradza Fridę, a jednocześnie nie potrafi bez niej żyć. Wszystkie romanse nazywa przelotnymi i chyba kocha tylko dwie rzeczy: swoją Friduczę i swoją sztukę. Do tej drugiej ma stosunek po męsku ambitny, co skazuje go na nieustanną szamotaninę między chęcią zrobienia wielkiej kariery a pragnieniem dochowania wierności swoim artystycznym zasadom. Molina w tej roli sprawdza się zresztą doskonale: opój, grubas, człowiek pełen sprzeczności - z jednej strony komunista, z drugiej człowiek nie brzydzący się rządowymi zamówieniami.

Genialna jest rola Salmy Hayek (z całego serca życzę jej Oscara), która umiała pokazać, jak Kahlo kochała życie i jak czasem nienawidziła swojej egzystencji pełnej cierpienia. Urzeka w tym filmie też muzyka, która dopełnia całości obrazu (właściwie obsesyjnie mi towarzyszyła po wyjściu z kina!). Julie Taymor nie zrezygnowała też z pokazania dzieł plastycznych Kahlo (pojawia się "Portret mojej siostry Christiny", "Co widziałam w wodzie" czy "Autoportret z obciętymi włosami"), które "ożywają" i to też surrealizm w filmie. Momentami widzimy też zdjęcia czarno-białe, powodujące retardację, dodające autentyczności. Wszystko to tworzy bardzo interesującą biografię meksykańskiej malarki, przede wszystkim utalentowanej artystki, ale też niezwykłej, interesującej kobiety. Mnie ten film po prostu oczarował i sześć nominacji do Oscara nie jest żadną przesadą.
Polecam fanom.