Za przeproszeniem obejrzałem g jak zwykle, mógł być świetny, nostalgiczny film, ale ujrzałem dosłownie pod każdym względem inspirowaną różnymi stylami w dziadowskim wykonaniu srakę, zwrócić należy uwagę chociażby na ścieżkę dźwiękową, która to przypominała mi genialne Ocean's eleven ale w wykonaniu tak koszmarnie badziewnym, że aż mnie cholerna najnaglejsza brała. Pomijam miałką akcję, gównianą grę aktorską, nawet Janusz Gajos nie był w stanie tego dna wywindować. Szkoda strzępić... cytując klasyka.