To mogła być na prawdę całkiem niezła i zabawna komedia, bo sam pomysł na
poszukiwanie małoletniego ''dziwaka'' wśród przebierańców halloween'owych, mimo
iż jest niezbyt oryginalny, to z pewnością powinien nieść salwy śmiechu.
Niestety poza samym pomysłem i urodą Victorii Justice niewiele jest tu elementów,
które można ocenić pozytywnie. No może jeszcze scenografię i kostiumy.
Zarówno fabuła, jaki sceny czy dialogi, są nadmiernie chaotyczne, a często także
bezpłciowe. Do tego dochodzi wątek z ''rozkapryszoną'' matką, który jest dosłownie
żałosny. Niby wydawałoby się, że do czegoś to wszystko prowadzi, ale przyglądając
się temu bliżej, zwyczajnie w świecie jest to o niczym. Wygląda to jakby było tworzone
na siłę.
Źle prezentuje się to również pod kątem komicznym, bo raczej nie ma tu nic do
śmiechu. Chyba, że śmiech z politowania.
Minusem jest też aktorstwo. Może nie wszyscy kiepsko wypadli, ale z pewnością
większość odtwórców postaci, które i tak są tylko w stanie poirytować człowieka.
No ale jeżeli scenariusz jest tak słaby, to jak aktorzy mogą wówczas się wykazać.
Szkoda tylko potencjału drzemiącego w historii, a także w młodzieży, który został tu w
bezczelny sposób zdeptany.
3/10 które wystawiam ''Fun Size'', nie jest jakąś karą, a tylko sprawiedliwą oceną, bo
na inną u mnie ten film nie zasługuje. Jeżeli tak mają wyglądać produkcje
przeznaczone przede wszystkim dla młodych widzów, to pozostaje mi tylko
pogratulować twórcom.