Odniosłam wrażenie, że ten film jest tak naprawdę przeraźliwie smutny - ukazuje ludzi, dla których jedyna wartością jest pieniądz, żyjących na pokaz, wszelkie wady są wyolbrzymione do granic możliwości. W sumie nie ma w nim pozytywnych bohaterów - no może poza Olenką i Kubusiem, któremu nie odpowiada świat, w którym żyją jego rodzice. Ogólnie, moim zdaniem, skłania do pewnej refleksji. Niektóre motywy, w założeniu zapewne śmieszne, były moim zdaniem niepotrzebne - postać majora Puszka, akcja z kosiarką czy ukraińskie śpiewy i tańce. Na początku strasznie drażniły mnie też drewniane dialogi, ale one raczej miały na celu podkreślenie nieautentyczności życia bohaterów. W sumie film nie był zły...choć jeśli chodzi o produkcje tego typu, zdecydowanie bardziej wolę "Wesele".
Ps. czyim synem był w końcu Grzesiu???
Najśmieszniejszę jest to że scenriusz do Futra był szybcie napapisany od tego do Wesela:) tylko że producenci Futra mieli 7 letni czas opóźnienia ze względu na brak dofinansowania...