Ten film to ciekawa sprawa. Gdy się pogoogla, można znaleźć całkiem pozytywne recenzje na wielu stronkach anglojęzycznych np:

http://www.dreadcentral.com/reviews/monsturd-2003

U nas natomiast spotyka się z surową krytyką, czego przykładem chociażby filmweb. Umie to ktoś wytłumaczyć?

Co do samego filmu, jeżeli weźmiemy pod uwagę czym jest, może się nawet podobać. Nawet więcej, biorąc pod uwagę fakt, że jest to parodia monster-movie, jego minusy w pewnym sensie grają na jego korzyść. Baa każdy element filmowego rzemiosła: nieudolne efekty, żałosny kostium potwora, dziury fabularne, a nawet drewniane do bólu aktorstwo zostały na zimno skalkulowane i właśnie takie miały być. Wszystko to ma sens w parodii filmów o potworach. Natomiast zamierzone gagi niestety stoją na bardzo niskim poziomie. Widać, że autorzy mieli dobry pomysł na stwora i kilka scen (wylewanie toksycznych odpadów do studzienki na środku osiedla, radar na kształt tego z Obcego 2, czy profesor trzymający muchy w przenośnej klatce dla psa). Szkoda tylko, że chcieli swoje wizje rozwlec do pełnometrażowego formatu przez co zamieścili wiele scen godnych jedynie politowania. Film znacznie lepiej broniłby się mając powiedzmy 40 minut, góra godzinę, a tak film zaczyna z czasem nużyć, przez co ciężko docenić całkiem zabawną końcówkę. Suma sumarum, jak na zero(słownie ZERO, nie nisko)-budżetowy film "Monsturd" daje nawet radę, szkoda tylko że autorzy troszkę przedobrzyli, niezdając sobie chyba sprawy z żałości niektórych pomysłów...