A co ma cenzura do pominięcia w dystrybucji kinowej filmu, który prawdopodobnie na naszym rynku się nie sprzeda? Z jednej strony dystrybutor może się zasłaniać porażką pierwszej części, która w premierowy weekend nie znalazła się nawet w pierwszej dziesiątce polskiego box office’u. Z drugiej... w Polsce film trafił do kin po pół roku, jakoś tydzień po tym, jak po Internecie zaczęła krążyć wersja z lektorem z Blu-ray...
Pominięcie można zrozumieć. Tyle że w naszym chrześcijańskim kraju wcale bym się nie zdziwił że ministerstwo kultury zakazuje wszystkiego co jest związane z halloween
Gdyby Ministerstwo Kultury mogło blokować dystrybucję filmów w kinach, to nie oglądalibyśmy nowej wersji „Halloween”. Nie byłoby „Fantastycznych zwierząt”, „Zegara czarnoksiężnika”, „Hotelu Transylwania”, „Dziadka do orzechów” czy innych „okultystycznych” filmów, w tym pierwszej części „Gęsiej skórki”. Że już nie wspomnę o tym, że „Kler” by został całkowicie zakazany. Najwidoczniej dystrybutorowi nie opłaca się tego filmu wprowadzać do kin, bo uznał, że w Polsce nie będzie miał dostatecznej widowni. A czy słusznie tak uznał, tego się już raczej nie dowiemy, bo nawet jeśli go wprowadzi, to im więcej czasu minie, tym mniejsza będzie widownia, więc wynik mniej miarodajny.