Niestety muszę się całkowicie zgodzić z zdaniem wyrażonym powyżej. Oprócz tego muszę dodać jeszcze, że całość przypominała mi nieco wszystkie te tanie seriale z telewizji z lat 90. Dziwi mnie fakt, że Bruce Willis podjął się swojej roli. To samo należy powiedzieć o Rocku. Tandeta.
posłuchaj i zapamiętaj: to nie są filmy żeby je porównywać z Listami Schindlera, wywiadami z wampierm i innym tego typu kinem. zrozum: jak nie jesteś fanem komiksów albo gier to po co oglądasz taki film ?? myślisz że jak ktoś daje tego typu filmowi 7/10 albo 8 to masz od niego bardziej wysublimowany gust bo dajesz 3/10 ?? wolisz filmy światowo uznane za dobre, które często są zwyczajnie nudne... ale są dobre warsztatowo więc są "dobrymi filmami" / i dobrze - ja też takie lubię, ale czasem potrzebuję zobaczyć fantastykę.. tak mam.
Moim zdaniem prawdziwy krytyk filmowy/ lub osoba krytykująca nie powinien krytykować gatunku, który mu nie pasuje z założenia. dla mnie to są niskolotne teksty mające pokazać swoją elokwencję albo "światowo uznany gust filmowy" :)
no ale tak się nie da bo każdy ma prawo mówić o czym chce... tego nie zmienisz..
pozdr
Dokładnie, krytyk filmowy powinien być obiektywny a nie subiektywny i do każdego filmu podchodzić bez uprzedzeń i własnych upodobań. Odnośnie G.I. to przyjemnie się go oglądało w kinie, fajne efekty, nie nudziłam się ani chwili i wyszłam zadowolona z kina. Sceny w górach bardzo dobre. Dobra 7
Uważam, że pierwsza część była znakomita. Podobała mi się podobnie jak druga odsłona Transformers. Były lajtowe i miały w sobie wszystko w prawidłowych proporcjach. Ten gniot natomiast - tak bo nazywam go gniotem - nie ma w sobie absolutnie nic z pierwszej części. Autorzy nieudolnie dodali tam seks, oraz więcej śmierci. Dynamiczne przedstawienie fabuły sprawia, że każdy przeciętny widz przestaje cokolwiek kumać po godzinie filmu. Zamiast odpocząć, bo tak rozumiem twoja wypowiedź, zmęczyłem się tylko usiłując zrozumieć cośkolwiek z tej historii. Jestem wielkim entuzjastą tego rodzaju kina. Listy Szinglera nie oglądałem, bo wytrzymałem zaledwie do połowy. Nie lubię ambitnego kina i nigdy przenigdy nie oglądnąłem żadnego do końca. A propos filmu naprawdę tandetnie zakończenie, chociaż pomysł z rzuceniem prętów z kosmosu uważam za dobry - dopełnia mojej goryczy.