Nie będę się naśmiewał, bo to jak szydzenie z lekko upośledzonego dziecka nieradzącego sobie z grą w szachy. Pewnie, nie radzi sobie, ale należy docenić, że w ogóle próbuje. Podobnie jest z tą serią, głupie to okropne, ale czego można było się spodziewać po „G.I.Joe”? Że niby przyzwoitej bezpretensjonalnej zabawy w rozbuchane kino akcji? Oj tam, oj tam.
Film jest godnym następcą pierwszej części. Wprawdzie połowa obsady się nie pojawia i nikt nie zaprząta sobie głowy wyjaśnieniem dlaczego, główny bohater poprzedniej odsłony zostaje w pierwszych piętnastu minutach usunięty z zabawy, co by ustąpić miejsca na ekranie dla niejakiego The Rock, a stylistycznie odcięto się od hi-techowych kostiumów z pierwszej części, ale w ogólnym rozrachunku większej różnicy nie ma. Fabuła dalej jest pretekstowa, ale nie wadzi, humor ma swoje czerstwe momenty, ale nie żenuje specjalnie, sceny akcji zrealizowane bez większego polotu (aczkolwiek scena w górach daje radę) ale nie zanudzają, dialogi silą się na humor, brak w nich lekkości, ale czasem nawet lekko rozbawiają, ot, taki wzorcowy przeciętniak.
Kto polubił jedynkę, ten powinien być zadowolony, osoby uczulone na nią powinny sobie jednak odpuścić, bo sam Dwayne Johnson to w tym wypadku za mało, żeby można było mówić o jakiejś zasadniczej zmianie jakości.
Jak miło przeczytać rzeczową wypowiedź rozsądnego człowieka, któremu nie buzują gimnazjalne hormony...
Po jedynce nie miałem w ogóle zamiaru tego oglądać, ale jak zobaczyłem Raya Stevensona i Willisa to stwierdziłem że dam szanse dwójce. Cudów się nie spodziewałem. Odczucia mam podobne jak założyciel tematu:
- kilka niezłych dowcipów
- kulawy scenariusz
- prostacka fabuła
- coś na kształt dialogów
- trochę patosu
- sporo wtórnej rozwałki
Ogólnie film nie serwuje nic oprócz oklepanych eksplozji i mordobicia, które nawiasem mówiąc w poprzedniej części były lepsze. Myślę że dla fanów GiJoe czy Transformerów czy innego kina nie fabularnego opartego na es, będzie w sam raz.
HAHA dopiero teraz zwróciłem uwagę kto to reżyserował, to się nie mogło udać.
Never say never.
przepraszam bardzo ale Transformers przy tym gownie to arcydzieło, wiec proszę nie porównywać tych filmów, bo ww to naprawde kawał dobrej rozywki z eleganckimi efektami specjalnymi, choć schemat podobny nie ma między nimi oporwania, zawsze bede bronić tego filmu, wqrwia mnie gdy ktoś odsyła gimbusów do Transformers bo to niby taki kiepski film, a ja sobie myśle, ja pierdzile jakby Polacy umieli zrobić taki "kiepski" film to by było coś, bo na razie tylko wychodzą nam smętne dramty społeczno psychologiczne, co mnie nie znowu nie dziwi przy takim smętnym narodzie
1. O ile T wniósł trochę innowacji do filmów, powiał nowymi pomysłami, to fabularnie to był hamburger, a scenariuszowo ser szwajcarski. Natomiast T2/3 to już wtórne robota gdzie hamburger jest stęchły, a z sera to już tylko dziury zostały.
2. Polacy nigdy nie zrobią takiego filmu z trzech powodów, raz kasa, dwa zaplecze techniczne, trzy jeszcze więcej kasy.
LordNeo wybacz, ale gdybyśmy mieli całe góry kasy to nie zrobilibysmy takiego filmu, wyszłaby jakaś typowo polska smętna nuda, no może efekty by były w miare gdyby sypnąć groszem, co do stęchłego hamburgera to sie zgodze ale tylko w przypadku T3, tu już po prostu chcieli wycisnąć resztki forsy jaką zbili na T1/2 i specjalnie sie nie wysilali, a jesli chodzi o G.I.Joe podtrzymuje swoją opninie, nudny i męczący, niby akcja za akcją, a ja tylko ziewam i patrze na zegarek, film, wogóle mnie nie wciągnął ten film, a ja lubie takie filmy, pozdrawiam