PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=556174}

G.I. Joe: Odwet

G.I. Joe: Retaliation
2013
6,1 41 tys. ocen
6,1 10 1 40564
4,6 25 krytyków
G.I. Joe: Odwet
powrót do forum filmu G.I. Joe: Odwet

K

ocenił(a) film na 8

.
{Raczej dla tych, co już widzieli}
.
Zdecydowanie lepszy od pierwszej części, fabuła jest zdecydowanie spójniejsza, a efekty
przebijają nawet Avengersów. Jeśli już jakieś minusy to cycuś-glancuś Duke i muzyka
oddana w ręce Henry'ego (lepszy był Alan)

ocenił(a) film na 7
Kadente

Właśnie jezuuu ta muzyka ,,, kompletnie zabija !! co za idiota go dał za kompozytora ... spier doliło mi 15 % filmu przez to dziadostwo

ocenił(a) film na 4
Kadente

spójna fabuła ? człowieku to ty chyba prawdziwych filmów nie oglądasz...

ocenił(a) film na 8
djendriu92

Z tym człowiekiem to bym nie przesadzał ;{ btw napisałem spójniejsza, a nie spójna, a co do filmów, to sobie zobacz moje oglądane i zweryfikuj

ocenił(a) film na 4
Kadente

oczywiscie nie chcialem Cie urazic, mamy przeciez na celu wspolne wyrazenie swoich opini i spostrzeżeń ;)

djendriu92

Skoro już o takowych mowa: fabuła moim zdaniem i gorsza i lepsza od "jedynki". Założenie lepsze, bo w "Rise of Cobra" Sommers musiał na raz przedstawić jakąś ciekawą historię i zapoznać widzów z filmowym uniwersum G.I.Joe. Ostatecznie wyszło całkiem nieźle, potknięcia były nie tyle w scenariuszu, co po stronie osób odpowiedzialnych za designy (usta na masce Snake Eyes'a, Cobra Commander będący nieślubnym dzieckiem Dartha Vadera i ... w zasadzie to cholera wie kim był drugi rodzic, ale efekt był okropny, czy zakuty łeb Destro pod koniec filmu).
Chu miał uproszczoną sprawę, bo w zasadzie mieliśmy odcinek kreskówki G.I.Joe bądź arc komiksowy: Cobra usiłuje przeprowadzić jakiś masterplan przejęcia kontroli nad światem, Joesi usiłują przeciwdziałać. Mimo, że niby sprawa prostsza, wyszło tak sobie. Przede wszystkim mało czytelnie. Czemu tak wyszło? W mojej opinii są dwa główne powody:
- Śmiałe założenia: początek filmu i przycięcie populacji Joesów do raptem pięciu osób. Ciężko by było ciekawie, gdy liczba bohaterów drastycznie maleje. Również Cobra nie uzupełniła swojego stanu liczbowego, przez co mamy garstkę ludzi po obu stronach. Wydawałoby się, że takie podejście pozwoli na lepsze naświetlenie historii poszczególnych bohaterów, czy ich osobowości. Ale ni cholery! Storm Shadow dostał wybiegany origin story, który trwał chwilkę i nie miał sensu. Do tej pory nie jestem w stanie do końca zrozumieć, co do diabła chciał osiągnąć nasz biały ninja pracując tyle czasu dla Cobry.
- Niepotrzebne przekomplikowanie fabuły - główne wątki: zdrada prezydenta, Joesi szukają schronienia i sojuszników, Snake i Jinx usiłują dopaść Storma by dowiedzieć się co robi Cobra, Cobra w tym czasie realizuje kolejne fazy swojego planu. Przy czytelniejszej narracji wyszłoby super, tak było zaledwie nieźle. To film na podstawie zabawek, kreskówki i komiksów, więc mexican standoff z walizkami nuklearnymi był jak najbardziej na miejscu. Podobnie jak inne głupotki. Niewybaczalne raczej było zbędne rozbudowanie historii o wszelkiej maści ozdobniki, które niepotrzebnie zabierały czas i czyniły narracje bardzo nieczytelną.

Ogólnie główny problem: Chu chciał zrobić własnych Joesów i odciąć się niejako od filmu Sommersa, jednocześnie robiąc sequel filmu Sommersa. Stąd poza okazyjną niespójnością scenariusza miałem odczucie pewnej niespójności ogólnej koncepcji filmu. Chociaż koniec końców jestem zmuszony pogratulować reżyserowi tego filmu, bo założenia były ambitne, film wyszedł i tak powyżej oczekiwań. Owszem, to wciąż ocena w okolicach siódemki, ale jak na reżysera, który w kinie akcji debiutuje jest naprawdę dobrze.

PaladinRage

Zły biały ninja zorientował się że agent Cobry zabił jego mistrza i teraz jest przebranym prezydentem. Biorąc pod uwagę że on jest ninją i jakieś oznaki honoru mimo wszystko jeszcze ma to chciał go dobić. Co do fabuły to nietrudno ją zrozumieć po prostu kilku ocalałych dobrych walczy z potężniejszymi złymi którzy jeszcze mają prezydenta na przewodnictwie i którzy chcą zniszczyć największe metropolie za pomocą swoich satelitów. W sumie to 2 część jest bardziej podobna do np komiksów niż jedynka. Aczkolwiek jedynka miała więcej smaczków np rozwałka wieży Eifla.

darek1

Fabuła prosta, acz rozwleczona. Wątek ze Stormem na tle wydarzeń z pierwszego filmu wygląda wciąż dosyć dziwnie. Mimo wszystko zbierając to do kupy Chu spisał się nieźle, bo debiutując w kinie akcji osiągnął efekty zbliżone do Sommersa, który jest niewątpliwie weteranem.

Jeśli do "trójki" wezmą nowego reżysera, to raczej nie będzie on wdzięczny poprzednikowi. Sytuacja fabularna to jeszcze większy impas niż to, co aktualnie mamy w filmowym uniwersum Transformers. Roadblock raczej nie był nigdy członkiem G.I.Joe kojarzonym z pozycją lidera, Generała Hawka już ustanowiono starym pierdem, niespecjalnie nadającym się na front, a z Flinta zrobili młodzika. To kolejna rzecz, którą można wytknąć temu filmowi. Początek dynamiczny, ciekawy, jednocześnie jednak mocno pojechali po bandzie wycinając większość dotychczasowego składu.

ocenił(a) film na 1
darek1

Nie trudno zrozumieć fabułę, ale wątek przemiany "złego białego ninja" nie do końca złapałeś... Co wydaje się być smutne, bo wszystko tutaj jest arcyproste i podane na tacy, jak zestaw z McD....