Jak dla mnie film kaszana. Scenariusz bardziej liniowy, niż gra "Mario Bross" na pegazusa. Przy słowach "nie wiemy co się stało z Michałem", wpadłam pod biurko. Film kiepski, choć pomysł był fajny, ale reżyser spierniczył go jak tylko mógł. Mało rzeczy mi się w nim podobało. Już sama wizja czyśćca jest beznadziejna! Czyściec to miejsce gdzie, dusza ludzka pali się w ogniu piekielnym pokutując za grzechy poczynione za życia, aby w ostateczności otrzymać zbawienie i trafić do nieba. Wcale nie oczekiwałam, że te "anioły" będą biegać po świecie pełnym lawy i patrzeć jak się smażą inni.... no ale szczerze, można było pokazać ten świat na 100 innych sposobów. Tu został ukazany najgorszy z nich. Poza tym dopatrzyłam się błędu w scenariuszu. Bo skoro anioły były zsyłane do czyśca w postaci ludzkiej, to jakim cudem Amithiel odcięto skrzydła?? W ogóle kto dał jej rolę??!! Okropna baba!! Nie mogłam patrzeć na nią, co jej się w twarz stało?? Dżises! Elementy, które podobały mi się w tym filmie, to:
1. Gabe wyprzedzający śrut,
2. Gabe się wścieka (fajnie oczy kolor zmieniają).
I na tym koniec. Obejrzałam, bo byłam ciekawa przedstawienia tak bezpośredniej walki dobra ze złem. Zawiodłam się bardzo. Film polecam ludiom z ogromnym zapasem cierpliwości i wolnego czasu. Ocena 4/10.