Z ciekawości go obejrzałem na youtube'ie i jestem załamany. Fabuła tragiczna, mam dość polskich historii typu: "Wszędzie jest szaro, do dupy i w ogóle!". Kolorystyka beznadziejna powodująca deprechę, aktorstwo koszmarne, nie mówiąc o postaciach (bohaterka przypomina skrzywdzone emo i ten głosik), dialogi wołają się o pomstę do nieba. I jak to możliwe, że Barciś namówił się do zagrania w takim czymś?!
Totalny knot. Nie podoba mi się, żałosne to wszystko i zgadzam się, że bardziej beznadziejnego filmu w tych klimatach nie oglądałem, to już lepsze były "Dzieci Leningradzkiego".
to nie jest film tylko ETIUDA !!! i większość grających to amatorzy, więc nie czepiajcie się aktorstwa... a poza tym oni lepiej zagrali, bo są bardziej naturalni... Do tego tą etiudę trzeba oceniać, jak jej podobne, a nie jak pełnometrażowe filmy... jedno z drugim się nie ima...
A jak na prace dyplomową to dobrze wyszło.
Podpisuję się rękami i nogami. To jakaś kpina, że takie filmy powstają w Warszawskiej Szkole Filmowej. Koszmarne aktorstwo (mówię o młodych) i dialogi a tzw "realia polskiej szkoły" wzięte chyba z kosmosu. Film wygląda jak parodia kina moralizatorskiego.
Wg mnie najgorsze sceny to:
1 potwornie sztuczna scena seksu matki z kochankiem
2 scena podrywu głównej bochaterki przez kolegę
A na koniec prawdziwy hit:
3 scena w klasie kiedy uczniowie rzucają się kulkami z papieru.
Myślałam że wiele widziałam ale po tym filmie długo musiałam dochodzić do siebie.
Racja moja wina "bohaterki" a nie "bochaterki" dzięki za korekte biję się w pierś a teraz skoro przyznałam się do błędu znajdź na mnie innego haka skoro brakuje ci prawdziwych argumentów.
karolami, zdaje się, że albo masz ten wiek bardzo dawno za sobą, albo jesteś gimnazjalną dżagą i starasz się wyprzeć wizerunek dzisiejszych gimnazjalistów przedstawiony w filmie, a który jest do bólu dosłowny. Tak czy siak, realia współczesnej polskiej szkoły i poziomu młodzieży przedstawione są wiernie aż do bólu. Dziewczyny odegrały swoje role wręcz koncertowo. Pójdź do pierwszej lepszej galerii. O galerianki można się zabić, więc nie będziesz miała problemów, żeby znaleźć taką lansującą się grupkę. Najłatwiej o nie w godzinach lekcyjnych, między 12 a 14. Przystań metr obok i posłuchaj ich dialogów, to skumasz, że "Galerianki" to niemal dokument. I teraz kolejno...
Scena seksu była sztuczna, bo miała być sztuczna. Matka zdradzała męża we własnym mieszkaniu, zapewne nie do końca z własnej woli, obawiając się, słusznie z resztą, że w każdej chwili ktoś ich może przyłapać, a nawet jeśli nie, to że całą akcję usłyszą sąsiedzi. Seks w tak stresujących okolicznościach jest właśnie tak sztuczny, jak pokazał to film.
Scena podrywu jest niemal jak z ukrytej kamery. Onieśmielony nastolatek właśnie tak sztucznie się zachowuje, a dialogi są "o pogodzie" i o niczym. Chwile niezręcznej ciszy, nieudolne podtrzymywanie rozmowy, silenie się na rozmowę "o czymś".
Kulki z papieru - tu się zgodzę. Tak było 20 lat temu. Teraz dzieciaki biegają po ławkach i demolują klasę. Tu przyznaję, duuuży brak.
Byłam gimnazjalistką 5 lat temu to nie tak dawno w końcu. A ty jeśli można wiedzieć skąd znasz te "realia"?
W galeriach też mi się zdarza bywać i nie mówię, że problemu nie ma tylko, że został przedstawiony niewiarygodnie i schematycznie, bardzo stereotypowo. A z gimnazjalistami mam często kontakt, właściwie na co dzień i właśnie dlatego uważam, że takie ich przedstawienie jest po prostu krzywdzące.
A ten podryw był tak jak cały film schematyczny. Właśnie dlatego, że nie ma w nim oryginalności. Może nie jestem już gimnazjalistką, ale wciąż jestem młoda, chodzę na imprezy, często z gimnazjalistami i sory ale ja tego nie kupuję bo ta rzeczywistość jest sztuczna. Ja znam inną nie tą dobrą i nie tą złą, ale tę czarnobiałą, nieschematyczną.
Poza tym chodziłam do zwykłego osiedlowego gimnazjum z dziećmi z patologicznych rodzin itp. Normalka jak wszędzie i w życiu nie widziałam demolowania klasy, ani nic takiego.
Skąd znam realia? Znam nauczycieli z gimnazjów, mam gimnazjalistów w rodzinie, znam osobiście galerianki, jak i potencjalne kandydatki na takowe.
Twierdzisz, że problem przedstawiony jest stereotypowo? Reakcje nieco starszych widzów pokazują coś innego - na ogół są co najmniej zaskoczeni. Gdyby film opierał się na stereotypach, to nie wywoływałby zaskoczenia czy szoku. Co innego Twoje pokolenie. Ponieważ siłą rzeczy jesteście bliżej tematu, faktycznie możecie odbierać go wręcz jako schematyczny, nic nowego.
Film pokazuje pewną kategorię gimnazjalistek i nie uogólnia ich zachowania na wszystkich gimnazjalistów, dlatego nie można powiedzieć, że ten obraz jest dla nich krzywdzący.
Jak to nieuogólnia? To co dla ciebie jest norma, dla mnie jest wyolbrzymioną fikcją i dlatego trzeba to przedstawiać to z różnych, stron w różnych kolorach. A nie rach ciach według schematu. Moim zdaniem takie filmy się podobają, bo społeczeństwo chce widzieć taką rzeczywistość i nie ma żadnego zamiaru zauważyć nic lepszego w gimnazjalistach. To daje nam poczucie wyższości, my jesteśmy lepsi bardziej moralni a to są kurwy, prostytutki no i można się spokojnie na nich wyżyć w necie.
Poza tym Kino moralizatorskie trzeba umieć kręcić. Tak jak robi to Von Trier np a ja mam wrażenie że w Polsce zbiera się grupa ludzi i znajdują jakieś proste przesłanie do tego modny i niezbyt skomplikowany problem społeczny a potem pisze się scenariusz a w nim papierowe jednolite postacie. Widz ogląda i ma wrażenie, że to film ambitny bo mówi o poważnych sprawach, w dodatku pokazuje szarą rzeczywistość i to wystarczy by film zdobył nagrodę w Gdyni.
To było dla mnie normą już przed obejrzeniem filmu. Pogadaj z kimś, kto pracuje w takiej galerii. Dla nich galerianki to zmora. A postacie w filmie były papierowe, bo takie być miały, czyli jak w rzeczywistości. Postacie grane przez główne bohaterki są właśnie papierowe.
Jednak film pokazuje jakąś wąską grupę gimnazjalistek. Nie uogólnia.
My - dorośli, jeśli nawet czujemy się lepsi, to niesłusznie. W końcu to my - dorośli, wychowaliśmy taką a nie inną młodzież.
Film jest miernie wykonany, ale zapewne i środki takie same. Faktem jest, że dobrze odniósł przesłanie, choć błędem było nie postawienie antagonistycznej postaci żeńskiej, dziewczyny, która stanowiła równoważnię dla głównej bohaterki pokazującą inną drogę, inne wartości.
Tak to mieliśmy właśnie ją i grupkę galerianek oraz grupę chłopaków, która tylko piętnowała je przez film wyszedł sugestywnie bardzo.
Zgadzam się, że to jest bardzo realistyczne, gdyż właśnie tak zachowuje się młodzież, w końcu nie ma w szkołach(choć wydaje mi się, że w sumie powinno) zajęć z wymowy, uczenia się savoir-vivre itd.
Dorośli też winni, ale to nie tylko - winna jest oświata idąca coraz bardziej w liberalny kierunek jeżeli chodzi o obyczajowość, media też nie pomagają, MTV itd. to przecież śmietnik, lansowanie zachowań, ludzi pokroju Paris Hilton. Osobiście bardzo cieszę się, że u mnie w domu kablówki nie ma ze względu na moją 7 letnią siostrę, która nie jest bombardowana medialnym gównem(jeżeli takowa będzie założona to i tak wywali się większość programów, a już na pewno nie będzie syfu, w którym ktoś powie, że fajnie jest być Paris Hilton), nie mająca jeszcze własnego kompa z netem, który moim zdaniem jest wręcz szkodliwy dla młodzieży(wystarczy popatrzeć na najczęściej wybierane hasła i wszystko jasne).
Całe szczęście jest niemało młodzieży, która może nie tyle wierzy w ideały, co po prostu wie, że nie tędy droga i szmatą nie warto być.
to nie byla w takim razie normalka :)
ja również chodziłam do "normalnego" gimnazjum, podobnie jak moi znajomo -
na świeżo, gdy dostałam się na studia opowiadaliśmy sobie jak wyglądało
gimnazjum.
U mnie dochodziło do różnych sytuacji, łącznie z taką iz nauczycielka
musiała ucznia za łapę chwycić u obezwładnić (biegał po klasie,
przeklinał i takiem tam ;) ) to była babka.., Jedna dziewczyna trafiła do
szpitala, bo inne pobiły ją - niedawne przyjaciółki. U koleżanki chłopcy
oderwali tablicę od ściany i rozwalali toaletę.
Film może wydawać Ci się schematyczny, ale ja miałam taki lansiary w klasie
(niekoniecznie galerinki czy inny rodzaj prostytuacji) i duża część chce
się do nich dopasować, nie zarysowano calek klasy (w końcu to etiuda) ale
obok ALicji pewnie było parę innych szarych myszek, pech chcial, że trafiło
na Alę. Nie podobała mi się jedynie sugestia, że to wszystko nędza i bieda
i patologia wywołuje takie zachowanie.
Karolami, zgadzam się ze wszystkimi Twoimi wypowiedziami w tym temacie. I również wyjątkowo rozwaliła mnie scena w klasie, z uczniami rzucającymi się kulkami. Jeżeli takie gnioty kręcą absolwenci filmówki, jeszcze dostając za nie jakieś nagrody, to przyszłość polskiej kinematografii nie rysuje się kolorowo...
Nie wiesz co mówisz, widać że nigdy niczego nie kręciłeś co miało jakiekolwiek sensowne założenie itd. Film perełką nie jest na pewno jeżeli chodzi o realizację itd. Ale nie o to chodziło, to nie był nawet pewnie film niskobudżetowy. Mimo to zrób coś samemu a zobaczysz, że to wcale niełatwe, pomijając samo kręcenie to już pomyśl, że musisz załatwiać pozwolenie na kręcenie w szkole, centrach handlowych.
I po cholerę takie pozwolenie jak scenariusz do chrzanu. Ja akurat jestem zdania, że jak nie ma się czego powiedzieć przez film to lepiej ich wogóle nie kręcić, zostawić to ludziom, którzy naprawdę czują sztukę.
Też mnie to frustruje, nie ma za grosz talentu, ale ktoś wyłożył kasę, żeby studiowała w szkole Wajdy.
Powiedz mi na czym polega problem w dostaniu się do Warszawskiej Filmówki ? No chyba, że ktoś nie ma w tej materii zielonego pojęcia, albo jest naprawde ograniczony.
W szkole Wajdy? Przecież Warszawska Szkoła Filmowa to szkoła Bogusława Lindy i Macieja Ślesickiego :)
a ja powiem, że mi się podobało, za dużo jest świetnie nakręconych, kolorowych, dopracowanych filmów jakich wzywacie głosem tubalnym i zgodnym... lubię kino inne, ten filmik przecież jest fantastycznie surowy w swojej wymowie. dialogi są kiepskie, chociaż nie, to za łagodne określenie, tragiczne!, gra -> jakby każdy z aktorów przed wystąpieniem przed kamerą oberwał z lacia. ale to niezmienia faktu, że dla mnie to była przyjemność poświęcić pół h na to, by zobaczyć go.
bardziej mi odpowiada niż wersja pełnometrażowa, która była (ja już to chyba gdzieś napisałam) karykaturalna wręcz ;)