wbrew dominującym tu opiniom jakoby film ten był gniotem, słabizną itd, bede sie staral argumentowac iz mimo wszelkich jego wad, jest to cokolwiek wartosciowa etudia, a 30 minut przeznaczone na jej obejrzenie wcale nie musza oznaczac zmarnowanego czasu.
przede wszystkim tematyka zasluguje na uwage. przy czym, to jest raczej temat na rozwazania socjologiczno-pedagogiczne, dlatego tez skupię się na jego przedstawieniu w filmie.
a przedstawiono moze nieco zbyt plytko i pobiezne, ale to w koncu "tylko" etudia. tym niemniej, jak kazdy przyzwoity film, mozna go analizowac na wielu plaszczyznach, i tak mamy tu plaszczyznę degrengolady i wszeteczeństwa wsrod dzieci z polskich gimnazjów, o ktorej prawde mowiac nie chce mi sie mowiac, bo duzo bylo juz mowione na ten temat a w internecie krazy duzo wiarygodnych zrodel wiedzy.
mamy także lekko wyalienowaną dziewczynkę, która, bądz co bądz, jakies potrzeby afiliacyjne posiada i, co normalne, stara się je realizować. czemu wybrala akurat te ekhm "dżagi"? nie wiadomo, ale moze po prostu czyms jej z pozoru zaimponowały. szwendanie się w drogich ( choć niegustownych) ciuchach po galerii, kosztowne zakupy w firmowych sklepach czyli takie "inne życie, na poziomie". na dziewczynce dotychczas dziergającej bransoletki w domu i uczącej się, to z pewnoscia musialo wywrzeć niemały wpływ...
trzeba odnotowac iz zycie glownej bohaterki ukazano nie tylko w szkole czy galerii, ale rowniez w jej domu. przyzwoity, choc raczej nieobecny ojciec, matka pracująca w dwoch pracach przez znaczna czesc doby oraz siostra, ktorej blizej do wspomianych dżag, a biorac jeszcze pod uwagę ogólnie niski status materialny rodziny, to, nie ukrywajac, nie jest idealne srodowisko dojrzewania... oliwy do ognia dolewa fakt nakrycia matki uprawiajacej seks z jakims zgoła antypatycznym typem.
sytuacja w rodzinie moze tlumaczyc zatem introwertyzm glownej bohaterki(ktory fatalnie dla jej psychiki zostal wypomniany przez matke) i jego konsekwencje.
czyli z grubsza wiemy jaka jest glowna bohaterka i dlaczego taka oraz z jakich powodów chce to zmienic.
niestety, przy pomocy swoich nowych "kolezanek" przechodzi metamorfozę, bynajmniej nie z larwy w pięknego motyla. koncowa scena z chlopcem, z ktorym niechybnie sklonna byla zwiazac sie uczuciowo, obrazuje to dosc dobitnie, można by rzec "do bólu prawdziwie" choć to może zbyt przesadne stwierdzenie. a czy to możliwe zeby "jakiś stary facet chciał się pie*rzyć z taką malutką i do tego niezbyt ładną dziewczynką"? nie wiem, ale wydaje mi się że jest to możliwe, ponieważ niebezzasadnym jest fakt penalizacji osób uprawiajacych seks z <15 lat, a i swego czasu jakaś opcja polityczna chciała obniżeniu tego wieku. ale to też kolejna, luźniej związana z filmem, płaszczyzna do osobnych rozważań.
to wszystko jest w tej 30 minutowej etiudzie i rzecz jasna nie czyni to z niej arcydzieła, tylko przyzwoitą, rodzimą produkcję, której obejrzenie może skłaniać do refleksji i to, jak juz wczesniej wykazywałem, na rózne tematy, które w tym filmie zostaly zespojone.
osobiscie nie uważam by "galerianki" były zanadto sentymentalne
(ckliwe) sztuczne i naiwne jednocześnie. wydaje mi się, że to wlasnie autentyczność "galerinanek", taki ich wręcz paradokumentalny charakter to jeden z głownych atutów etiudy.
ba, a czesc komentarzy na filmwebie załamuje mnie swoim bezrefleksyjnym podejsciem oraz bardzo niskim poziomem, juz nie inteligencji, a po prostu przyzwoitosci, w stylu "ŁO BOŻE CO ZA KNOT" oraz ze "Kolorystyka beznadziejna powodująca deprechę" ...
oczywiście, że mozna to było nakręcic lepiej, nikt nie jest doskonały, są fragmenty zgoła nietrafione, ale mimo wszystko nie umniejsza to wartości tej etiudy.
nie bez znaczenie pozostaje fakt, ze "galerianki" otrzymaly wiele nagród, w tym nagrode specjalna jury na FPFF w Gdyni, czego jednak nie da sie odnotowac na filmwebie, bowiem formularze kontrybucyjne są zbyt ubogie.
Dokładnie. Nie jest to arcydzieło ale film wystarczająco dobry aby zapisać się z pamięci. Widziałem kilka dni temu a wciąż co chwilę o nim myślę. To chyba dobrze świadczy o tym dziele.
Ciężko mi natomiast ocenić czy jest realistyczny. Nie obracałem się nigdy w takim towarzystwie jednak jestem w stanie uwierzyć w to wszystko na podstawie tego co widziałem/słyszałem z szkołach, które skończyłem.
9/10. Jest kilka niedociągnięć ale generalnie kawał dobrej, wartej zobaczenia roboty. Oby takich więcej.
A ja oglądałam dawno i nadal pamiętam.
I nie pamiętam nienaturalnej gry aktorów. Pamiętam ten smutek, właśnie m.in. tą kolorystykę, co powoduje deprechę.
Duże wrażenie na mnie "Galerianki" zrobiły, zwłaszcza że wtedy chyba byłam w 3 gimnazjum i tylko Bogu mogę dziękować, że akurat w moim otoczeniu się z czymś takim nie spotkałam.
Rozśmieszył mnie pewien komentarz o zakończeniu, że głupie, bo powinno być przestrogą. A nie jest?
zgadzam się z Twoją wypowiedzią.
Wsród krytykujących film pojawiały się też inne argumenty np. 'słabe dialogi', moim zdaniem dialogi były znakomite - takim właśnie językiem posługują się nastolatki - ze swoją dość charakterystyczną inwencją twórczą. Zaskoczyła mnie niska ocena filmu - dla mnie 8\10.