Moje i gra pierwsze skrzypce na plakacie, ale w filmie jest postacią drugoplanową, choć jak zwykle zagraną świetnie.
Temat dobry, pomysł dobry, ALE gdyby zrobili z tego poruszający serce dramat, a nie lekką obyczajówkę. Obejrzałam ze względu na piękne konie (Monarchy to prawdziwe cudo!).
Dubbing to porażka... Film jest mocno przeciętny. Nie zaliczyłbym go do dramatu. Do obejrzenia i zapomnienia.
Owdowiała kobieta prowadzi na swoim ranczu program rehabilitacji więźniów poprzez kontakt z dzikimi końmi. Na jej drodze stają jednak chciwość, biurokracja i próżność.