Muzyk nawet fajna. Aktorstwo nawet ujdzie. Pomysł całkiem ciekawy, ale wykonanie. Szkoda gadać. Mimo że jestem niedzielnym graczem widzę że twórcy gry to widzieli u dziecka przez ramię. Nie wchodząc w jałową dyskusję stereotypach graczy. Mamy tu całkowity brak znajomości świata gier. Raz, jakiś gimbus z własnej drużyny strzelił by mu w plecy po pierwszym większym sukcesie. Dwa kto z was grał w coś przez sieć wie że od jednego świetnego gracza lepsze jest trzech średnio ogarniętych ale dobrze zgranych.
Nie wiem w co Ty grasz w sieci, że trzech średnich jest lepszych od jednego świetnego, a o dobrze zgranych nie słyszałem, chyba że mówimy o klanach. Tyle, że w klanach zazwyczaj grają "świetni" i wtedy są dobrze zgrani.
Oj tam może źle to określiłem. Chodziło mi właśnie o klany a "średnich" możesz zastąpić na "dobrych" i będzie poprawnie. Ale chyba nie zdarza się często żeby do finału jakiegoś turnieju wchodził klan zmontowany na szybko przed turniejem tylko ludzie grający ze sobą od lat.
Raz, może dwa. Potem ta trójka siada ogląda każdą jego grę po sto razy i ogrania jego styl. A dobry gracz rozpoczynając każdą grę modli się żeby nie dostać od nieogarniętego współgracza serii lub granata pod nogi.
Zgadzam się. :P
A co do muzyki to mogłbyś podac mi nazwę tej z początku filmu, jeśli oczywiście ją znasz.
Nie jestem pewien, bo oglądałem już trochę temu, ale to chyba było Sweet Dreams w wykonaniu Marilyna Mansona.
To nie za dobry wyznacznik oceny filmu, że jest brak realizmu bo nagle jeden facet jest w stanie pokonać 10 innych, niezależnie czy mowa o realizmie odtworzenia gry multiplayer czy o gościach rozwalających nagle całe mafie. Wyraźnie w filmie było powiedziane, że 30 walk pod rząd jest niemożliwe, ba, do 10 nikt nie mógł dojść i to właśnie chyba odzwierciedla fakt, że łatwe to nie było.
Jak możesz zarzucać filmowi Sci-Fi, że jest nierealny? Przecież takie jest właśnie założenie tego gatunku. Chcesz realnych gier to pooglądaj WCG albo IEM
Nie kumam takich gości jak ty.
Pewnie wyda Ci się to dziwne, ale S-F jest tym lepsze im bardziej wydaje się realne. Jeśli coś jest nierealne (pozytywnie) to jest surrealistyczne lub psychodeliczne.
W filmie s-f zawsze jest konwencja. Np. loty w nadprzestrzeni, obcy, tajemnicza substancja, potwór z głębin. I wszystko co jest z tą konwencją zgodne - jest realne, wszystko co nie pasuje - jest nierealne i durne. Odniesienie do rzeczywistości nie ma znaczenia.
Zwłaszcza, że ten film to nie żadne Star Wars czy Superman tylko ukazuje technologie, której pewnie dożyjesz.