Przypuszczam, że to miała być satyra na miłośników "simsów", ale nie wyszło. Można było wgłębić się w psychikę fascynatów tego typu gier, można było zrobić ciekawy wątek psychologiczny właśnie, a zamiast tego postawiono na jatkę i strzelankę. Tym sposobem film, który mógł wiele powiedzieć o grach komputerowych, stał się zwykłą sensacją z elementem fantastyki, i to mało zauważalnym.