Napisałbym dokładnie to samo, tylko że zamienił bym tytuły filmów, tj. o 'Gangach Nowego Jorku' napisał że lepiej obejrzeć 'Gang Braci' :)

Niezła riposta :) Filmik jak dla mnie całkiem udany i o wiele lepszy od "Gangów Nowego Jorku", ale zdecydowanie słabszy od "Prawa Bronxu" :)

O gustach się nie dyskutuje, niemniej o jakości filmu można się sporo dowiedzieć na podstawie opinii innych, którzy ten film widzieli oraz autorów innych serwisów, których praca polega właśnie na ocenie owych filmów. Nie powinno się brać wyników ich "pracy" bezkrytycznie i uznawać za "prawdę objawioną", niemniej są one (podobne jak opinia widzów) dość dobrym wyznacznikiem jakości.
Ok, tyle tyłem wstępu odnośnie teorii, a teraz do praktyki. Przejrzałem trochę portali zajmujących się tematyką filmową i oto kilka przykładów:
Imdb: Deuces Wild (DW) - 5.3/10 vs Gangs of New York (GNY) - 7.4/10
Metacritic: DW - 16/100 vs GNY 72/100 [słownie: szesnaście -to jakby na fw miał 1.6/10]
Rotten Tomatoes: DW - 2.9/10 vs GNY - 7.1/10 oraz TOMATOMETER: DW - 3% vs GNY - 75%

Wnioski do samodzielnego wyciągnięcia ;)

Nie ufam krytykom bo to jest ich praca i płaci im się za wystawianie odpowiednich recenzji. Co do średnich na portalach to nie są one żadnym wyznacznikiem jakości. Widziałem już na FW mnóstwo filmów z ostro zawyżonymi jak i zaniżonymi średnimi. Mały przykład: "Gang braci" (całkiem spoko filmik) ze średnia 6,7 vs "Szybcy i wściekli 5" (totalna porażka) ze średnią 8,0

Oceny wg filmweb czy imdb są o tyle rzetelne, o ile większość (w tym plebs, fanatycy i hejterzy, trolle) wystawia oceny, najczęściej 1 lub 10. Jeśli natomiast chodzi o zdanie 'wielkich krytyków' to uzależnione jest ono nieraz od tego, ile reklamodawca (bądź konkurencja) wsunęli mu do kieszeni. Nigdy nie zapomnę 'wielkiego krytyka' Tomasza Raczka jak na Polsacie reklamował kiedyś 'mega hity' i o co drugim (w tym X-Men, Wulkan i inne arcydziała) mówił jako o 'jednym ze swoich ulubionych'.
Oceniać według siebie, a nie według tego, co wiatr przywieje.

chyba ocipiales, że w ogole porownujesz na korzysc Gang Braci do takiego mistrza jakim jest Martin Scorsese i wszystko co stworzyl

muszę cię zmartwić, Scorsese w tym filmie również maczał palce (ściślej mówiąc, był producentem).

to ze wylozyl kase to nie ma zadnego wplywu, bo jest masa szrotow z podpisami cenionych rezyserow, jak chociazby Hostel, ktory rekomendowal sie samym Tarantino

Obejrzałam tylko dlatego że gra w nim Norman Reedus.

Ja tyz ♥