Słuchajcie, czy ktoś jeszcze zauważył, że przez większą część filmu Forrest wydaje siebie tylko
jeden dźwięk zbliżony do buczenia? Laska do niego przychodzi, a on: HM.
?!
też zauważyłem to. Po poderżnięciu gardła byłoby to zrozumiałe jakoś,ale i przed tą akcją on już tak buczał . Przez cały film wydawało mi się jakby miał kluchy w gębie,albo co . Buczenie mamrotanie :)
To "buczenie" w pełni oddawało to, jakim Forrest był człowiekiem. Zero emocji, tłumione uczucia - niby taki chojrak, a bał się poderwać Maggie.
To buczenie właśnie było genialne. Idealnie pasowało do postaci granej przez Hardy'iego.