W tym filmie nie znajdziecie niczego ciekawego.
Nie ma żadnego klimatu, żadnej ciekawej gry aktorskiej, żadnych widoków, żadnych ciekawych ujęć a praca kamery to jak z jakiejś produkcji Polsatu.
Warto też wspomnieć o scenariuszu a raczej o jego braku.
Gdybym nie wiedział wcześniej że napisał go Nick Cave, to bym pomyślał, że naskrobał go jakiś 10-latek.
Fabuła jest idiotyczna, wiadomo kto zginie, wiadomo kto przeżyje, wiadomo kto się z kim ożeni, wiadomo kto kogo zabije. Prosta historia, która zmierza od punktu A do punktu B jak po sznurku, bez żadnych volt, prosto do spodziewanego finału, który to okazał się największą bzdurą w tym filmie. Jezu, co to było? Szkoda nawet pisać, co tam się działo.
Nie mam pojęci co robili w tym filmie aktorzy klasy Gary'ego Oldmana i Guy'a Pierce'a a już moja ulubiona, znakomita Jessica Chastain po prostu w tym filmie "była". Nie miała tu niczego do zagrania. Równie dobrze mogła to być jakakolwiek lalunia z dość ładną twarzą (albo i nieładną, whatever).
UWAGA SPOILER
O bzdurach typu gość któremu poderżnięto gardło żyje, mimo że krew się lała strumieniami a do szpitala trafił kilka godzin później, szkoda pisać. Nie dość, że przeżył to jeszcze później normalnie mówił. Cyrk normalnie.
Nie wiem, czy w książce też były takie idiotyzmy?
Pan Pietrzyk to ani chybi ma jakieś profity za tę zachęcającą recenzję. Nie chce mi się wierzyć, że człowiek zajmujący się filmami mógł dostrzec cokolwiek ciekawego w tym filmie.
Jedyny plus za to, że polski tytuł (z d.py jak zawsze) to "Gangster" a nie np. "Zakochany gangster", żeby target był szerszy.
Żeczywiście...nódny i bez sensu...Nie to co wszystkie takie fajne filmy jak "Powrut do przyszłości".
Najgorsze były te zdjęcia i bżydkie widoki.
Popieraam)
;) heh dodam... no i ta słaba gra aktorska ...nuda i tyle :D przewidywalny, bo oparty na książce, a książka na historii która już była....a skoro była, to dlaczego do diabła Forrest nie umarł gdy mu podkrojono ścięgna szyi...jak bóg i reżyser mogli dopuścić się takiego błędu :) LOL dlaczego nie ma trudnych historii..dlaczego np Jack nie przespał się z Rakesem ...hmmm byłoby inaczej i nie po sznurku :D... ehhh strata czasu ... trzeba czekać na Transformersy 8i 1/2 tam będzie logicznie i nie po sznurku, a po sznurze :D
Ja tam lóbie Transformers...bo to fajowski film.
A z tymi ścięgnami to dobre)))))
Gdybyś coś jeszcze z sensem napisał a nie taki bełkot to mógłbym polemizować, a tak niestety nie ma z czym.
A zarzut że to z książki uważam za idiotyczny. Czytałeś? Jest wiernie? A może to swobodna adaptacja? Znasz takie trudne słowo?
Ale rześ mu odpisał>Tak fajnie i mondże.Pownie mu w piety poszło.Miszcz riposty)
Jaka ironia?Ja rzem ten film widział i nódy...zero stżelaniny.Taki sallmonel to sie zna i dobże wam pisze.
Ale do rzeczy piszesz:
"O bzdurach typu gość któremu poderżnięto gardło żyje, mimo że krew się lała strumieniami a do szpitala trafił kilka godzin później, szkoda pisać. Nie dość, że przeżył to jeszcze później normalnie mówił. Cyrk normalnie.
Nie wiem, czy w książce też były takie idiotyzmy?"
Normalnie cyrk,znalazłeś jeden "idiotyzm"(jest szansa,ze cięcie było w miarę płytkie,no i przyjechała kobieta,która zabrała go do szpitala a nie jak on myśłał inni,że sam dotarł o własnych siłach)Ale powiedzmy,ze to było lekko naciągane,ale co dalej jakie inne idiotyzmy?Tak patrząc obiektywnie to prawie w każdym filmie nas siłę mozemy znaleźć "idiotyzmy"jak ktoś będzie naprawdę dociekliwie upierdliwy.Podsumowując,film oceniasz na marne 3(o zgrozo!)przeciez na taka ocenę zasługują naprawdę marne niskobudzetowe filmy np z Seagalem itp a nie ten gdzie mamy dośc wiarygodnie pokazane czasy prohibicji i gdzie mamy dobrą grę wszystkich aktorów bez wyjątku.Ja naprawdę sie dziwię,jeśli ty tego nie dostrzegasz i tobie podobni to chyba jesteście jacyś ślepi...
Właściwie powinienem nic ci nie odpisywać,by twój temat spadł(przepadł w czeluściach piekielnych)i nikt go nie czytał,bo jeszcze gro osób potraktuje go poważnie a szkoda by było,ale musiałem to napisać,bo istnieje choć ułamek procenta,ze coś do ciebie dotrze.
1. W każdym filmie są idiotyzmy ale ta scena jest ważna. Cięcie nie było płytkie, obejrzałem tę scenę jeszcze raz, gość jest piłowany brzytwą a krew się leje. Kobieta przyjechała jakiś czas później, została zgwałcona przez gości (czas leci), zawiozła rannego w nocy, w śnieżycy do szpitala 20 mil dalej. Gość przeżył, nawet mówi. Lekko naciągane? Mogli mu w serducho strzelić i też mógłby przeżyć, takie same naciąganie.
2. Chcesz wiarygodnie oddane czasy prohibicji to obejrzyj "Boardwalk Empire".
3. Na czym polegała dobra gra wszystkich aktorów? W tym filmie nie było niczego do grania, połowa bohaterów mówiła monosylabami.
4. Przestańcie oceniać filmy po gwiazdkach tylko po opisie gwiazdek. Trzy gwiazdki to w nomenklaturze filmwebu oznacza "film słaby" i taka jest moja ocena.
Ja napisałem dlaczego uważam że film jest słaby, teraz ty napisz dlaczego uważasz go za bardzo dobry, nie wstydź się. Czekam.
Nawet plakat do filmu jest z dupy wzięty. Sugeruje jakiś zatarg między braćmi z powodu kobiety.
Z durniami typu Marekgdapl nie rozmawiam, w taki sposób to sobie może z kolegami na gg poklikać.
A tak BTW ucieszyłeś się że załapałeś jego "ironię", co? Smutne, że takie coś uważasz za ironię. Prawdziwej ironii to byś nawet nie zauważył jakby podeszła i cię w dupę kopnęła.
"Nawet plakat do filmu jest z dupy wzięty. Sugeruje jakiś zatarg między braćmi z powodu kobiety."
Ale rześ poleciał.Rze ja na to nie wpadłem....
To swoje "odradzanie" wiesz gdzie możesz sobie włozyć ;) Rany, gdyby sie człowiek kierował "sugestiami" takich znaFców ja ty, to by niczego wartosciowego nie obejrzał.
A propos poderznięcia gardła - bo musze tu podjąc dyskusję - słyszałeś coś o krzepliwości krwi w niskiej temperaturze? o zwężaniu sią wtedy naczyń krwionośnych? wiesz jak głeboka była ta rana? wiesz w ogóle gdzie sa struny głosowe? myślisz, ze kazde chlaśniecie jakimś nożykiem oznacza automatyczny zgon? słyszał o tętnicach szyjnych? jesli nie to skończ pitolić ;)
bez urazy rzecz jasna.
nie wiedziałem że tu zaglądają lekarze i to z tak wąską specjalizacją a do tego prawdziwi znawcy kina.
Proszę, nie ciągnij tego tematu, ośmieszasz się tylko. Piłowali gościa brzytwą od ucha do ucha, krew się lała strumieniami a ty piszesz o krzepliwości :)
O czasie jak długo tak leżał to przez grzeczność nie wspomnę.
Podobał ci się ten film to cześć ci i chwała.
Załóż swój temat chwalący film, napisz o plusach, skoro dałeś aż 8/10 to chyba tych plusów jest mnóstwo.
Wysil się proszę, na razie tylko oświeciłeś mnie w kwestii krzepliwości krwi.
przeczytaj swój post i powiedz jakie konkrety ty podales? oprócz tego gardła oraz tego ze fabuła podąza od punktu A do pkt B. Odniosłem sie do JEDYNEJmerytorycznej rzeczy jaka zawiera twój post hejterze.
cofnij tego hejtera albo kończymy dyskusję.
Aha, nie doczekałem się od ciebie wymienienia plusów tego filmu. Wszak 8/10 znaczy "bardzo dobry".
Postaci Oldmana i Chastain, zostały potraktowane po macoszemu przez reżysera, w ogóle ich nie widać a potencjał był duży. Hillcoat nie wykorzystał ani trochę najlepszych aktorów jakich miał do dyspozycji
Gdyby to nie była historia prawdziwa, to zrozumiałbym każdy zarzut pod adresem scenariusza.
jasne, prawdziwe też były "Blair witch project" czy choćby "Fourth kind".
Czytałeś(aś) tę książkę?
Jak zrobimy film na podstawie książek Danikena to też będą na faktach? Chyba na tych tzw. "autentycznych".
to nie do konca fikcja ;) za stopklatką:
"Matt Bondurant napisał „The Wettest County in the World”, aby utrwalić niezwykle malownicze wyczyny jego dziadka Jacka oraz wujów Forresta i Howarda. Choć powieść została oparta na prawdziwych wydarzeniach, nie należy jej traktować jako literaturę faktu. Już samo słowo wstępne autora głosi: „Podstawy tej historii mają swe źródło w rodzinnych anegdotach i opowieściach, zostały także zaczerpnięte z nagłówków gazet, artykułów oraz zapisków sądowych… Fakty historyczne nie pomagają jednak w pełni zrozumieć głównych bohaterów powieści, tym bardziej, że wszyscy od dawna nie żyją i nie pozostawili po sobie zbyt wielu dokumentów, listów czy pamiętników. Pisząc tę książkę, postawiłem sobie zadanie wypełnienia pustych miejsc powstałych pomiędzy faktycznymi sytuacjami. Bacząc na opowieści rodzinne, często mitologizujące mego dziadka i wujów, wyruszyłem w literacką podróż z zamiarem odkrycia prawdy zakopanej pod fragmentarycznymi archiwaliami rysującymi niekompletny obraz tamtego świata”."