Film Hillcoata cierpi na, podobnie jak wiele innych patrzydel, na klasyczna przypadlosc, czyli fabularna wtornosc. Ilez to razy mozna ogladac szalone i pieknie lata 20., 30. zachwycajac sie przy tym nienagannie odwzorowanymi strojami, fryzurami i klimatem powojennych Stanow? Amatorzy sentymentalnych podrozy w przeszlosc powiedzieliby, ze "zawsze warto" i moze bym sie z tym zgodzil, ale jesli po raz n-ty sledze historie przemytnikow, gangsterow i strozow prawa to chyba mam moze wrecz obowiazek, powiedziec "dosc". Moze gdyby przedstawiona historia bylaby bardziej frapujaca.... Niestety. Fabula doslownie naszpikowana jest ogranymi schematami. Mamy tutaj walke o wielka kase, o kobiety, kwestie lojalnosci i zdrady. Klisza na kliszy. Poczynania braci Bondurant sa do bolu przewidywalne. Wobec powyzszego film, i mowie to zupelnie szczerze, nie powinien zaslugiwac na ocene wyzsza niz 6/10, ale ze wzgledu na porzadne aktorskie kreacje podwyzszam note do 7-ki. Wlasciwie ta ocena jest "na szynach";)