Film bardzo dobry, tęsknię za takim kinem. Jednak ten centralny pomysł, na którym oparta jest cała fabuła wydaje mi się mocno naciągany i niewiarygodny. No bo jak to, czy w Nowym Jorku nie było hoteli czy innych moteli? Gdzie by się pracownicy wyższego szczebla tułali po jakichś garsonierach? A już sam prezes to już w ogóle szczyt nieporozumienia :-)
Ja wiem czy takie dyskretne, niebawem wszyscy wiedzieli o tym "sekrecie" a w tej firmie pracowało kilka tysięcy ludzi. Natomiast porządny napiwek w hotelu na pewno skutecznie zamykał usta i krąg wtajemniczonych osób aż tak łatwo się nie rozszerzał.