PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34639}

Garsoniera

The Apartment
1960
7,9 15 tys. ocen
7,9 10 1 14827
8,3 49 krytyków
Garsoniera
powrót do forum filmu Garsoniera

Wynajmował znajomym z pracy chatę na sex w zamian za względy w pracy.
Swoją drogą jak na film sprzed 50lat, temat bardzo pikantny, to tak jakby teraz zrobić film o szczęśliwym małżeństwie gejów i ich świeżo adoptowanym dziecku.

ocenił(a) film na 9
bujoss

I zapewne (a raczej niemal na pewno) chcac ruszyc ten temat mozna to bylo zrobic tylko w konwencji komediowej. Ale sam fakt ze ruszono jest godny wyraznego odnotowania. Film jest "zywym" dowodem ze w tamtych dawnych czasach (powiedzmy do roku tak okolo 1966-67 kiedy wybuchla rewolucja obyczjowa i nie tylko obyczajowa) i w Holywood nadgryzano tematy drazliwe i tabu, ze nie robiono tylko landrynkowych filmow o duperelach, westernow gdzie czarne jest czarne a biale biale, i nie ma miejsca na szarosc, nie mowiac o jej odcieniach, czy filmow niby wojennnych gdzie wojna bardziej przypomina zabawe w wojne w piaskownicy albo fajna przygode nastolatkow. Rzuce 4 przyklady innych takich smialych "nadgryzek", i juz bynajmniej nie w konwencji komediowej, ktore mi akutrat przyszly na szybko do glowy - chronologicznie: "Bulwar zachodzacego slonca" (chociaz to jest co nieco czarnej komedii), "Stad do wiecznosci", "Kotka na goracym..." i "Slodki ptak mlodosci". Dla jasnosci: chodzi o filmy dotyczace, nazwijmy to, sfery intymnej, w tym rodzinnej, relacji miedzy bliskimi sobie ludzmi, i problemow tam sie pojawiajacych. (A taki np., skadinad swietny, "Na nabrzezach" dotyczy znacznie bardziej problemow spolecznych, stad go wyzej nie wymienilem, choc wspomniana tematyka jest obecna i w nim). Wracajac do mysli przewodniej postu - nadgryzano drazliwe tematy, i robiono to ze smakiem, z klasa, na bardzo wysokim, a co najmniej wysokim, poziomie artystycznym (powyzsze przykladowe filmy, a przeciez to nie wszystkie, sa dowodem ze "przytrafialo sie" to nie sporadycznie a calkiem regularnie). Zatem bylo w tamtych dawnych czasach zadziwiajaco sporo miejsca dla sztuki, czy moze nawet Sztuki, w tym mocno blichtrowatym miejscu jakim byl, jest i bez watpienia bedzie Holywood. Dzis obyczajowosc inna, mowic mozna otwarcie o o wiele wiekszej liczbie spraw (choc nie o wszystkim oczywiscie), ale wielkie produkcje generalnie (bo wyjatki sie na szczescie zdarzaja) pod wzgledem artystycznym coraz badziewniejsze, a nierzadko w ogole bez krzty artyzmu, aktorzy i ich aktorsto takoz, itd. itp. Jakos tak z uplywem czasu nowe produkcje coraz mniej sie umywaja do tych starych. I jak zauwazylem i po wielu postach na FW (w tym wydaje sie z tresci ze sporo tych postow zarzucaja naprawde bardzo mlodzi ludzie), i po sobie - coraz wiecej filmomaniakow darzy rosnacym sentymentem "starocie". Te smakowite "starocie" z gornych polek kinematografii, co to starzejac sie (jak wszystko w tym swiecie) tez "starzeja sie z klasa", nabierajac i nabierajac smaku, a mycha traca tylko troche.
Sorka za przydlugawy tekst, tak mi sie zebralo na wynurzenia mrozna nocna pora.

Mr_Pomeron

prawie jak w akademiku