Według mnie twórczość Science Fiction opiera się głównie na marzeniach, a ten film pięknie łączy ze sobą marzenia o przyszłym świecie - tj. najczęściej przedstawiany wątek naukowy - z marzeniami o stawaniu się lepszym i przezwyciężaniu swoich słabości - przekazem filozoficznym, który coraz częściej się pomija. Muszę od razu zaznaczyć że jestem wielkim fanem twórczości Stanisława Lema, tak więc ten film wywarł na mnie na prawdę spore wrażenie.
Bardzo spodobał mi się przekaz filmu, zwłaszcza, że nie przesadzono ze zbędnymi detalami i efektami specjalnymi, skupiając się na przekazie, grze aktorskiej i fabule. Nie zgadzam się z opiniami niektórych użytkowników, ze film był prosty i nieskomplikowany - ledwo byłem w stanie oglądać scenę w której Vincent przekraczał drogę bez szkieł kontaktowych, przy czym horrory takie jak piła przyprawiają mnie co najwyżej o ironiczny uśmiech na twarzy. Poza tym ta scena, podobnie jak i wiele innych niosła ze sobą bogatą symbolikę - drogę którą przekraczał na wpół niewidomy Vincent można śmiało przyrównać do życia pełnego ukrytych przeszkód - życia które ludzie tak bardzo starają się sobie podporządkować, aby móc wszystko z góry przewidzieć i brnąć przez nie jak najbezpieczniejszą ścieżką. Filmy które tak dobrze jak ten pokazują jak bardzo w życiu oraz na drodze do sukcesu liczy się determinacja, pewność siebie i wiara w ideę, mogę policzyć na palcach jednej ręki.