Film piękny, malowniczy otulony wybitną muzyką Nymana i tą specyficzą, nieokreśloną tęsknotą za wyższymi marzeniami i lepszym światem. Coś dla estetów kochających kształty i kolory, dostrzegających cudowność człowieczą nawet w popularnych do znudzenia aktorów. 
Zawsze się można do czegoś przyczepić ale skoro film może przenieść człowieka w inny świat to czy w wogóle jest to potrzebne? Dla mnie na tym polega istota kinematografii. 
Polecam ludziom wrażliwym.