"Gattaca" to film o którym wiele słyszałem i widziałem, że jest bardzo wysoko oceniany. Dobre opinie zachęciły mnie do jego obejrzenia w "Ale kino".Cóż mogę powiedzieć w chwilę po? Film jest naprawdę dobry, a nawet bardzo. Nietolerancja, o której mówi film to wcale nie sprawa "niedalekiej przyszłości", w której rozgrywa się akcja "Gattaca", ale kwestia jaknajbardziej aktualna. Bardzo podobał mi się sposób w jaki film o tym mówi.Wcale nie takie sajons-fikczon;) Do tego dochodzi kwestia zdeterminowanego dążenia do spełnienia swoich marzeń, wbrew wszystkim ludziom i całemu światu.Jednym słowem "Gattaca" to film, który ma coś do powiedzenia.Bardzo udana obsada sprawia, że bardziej interesują nas bohaterowie niż cała oprawa techniczna.Niektórzy mogą się zawieść brakiem efektów specjalnych czy masy nowinek technologicznych.Tego tutaj nie ma.Są za to postaci z krwi i kości.Dlaczego więc taki temat posta a nie inny?Ponieważ "Gattaca" pomimo praktycznie braku wad nie posiada także tej największej zalety.Osobiście nie znalazłem w filmie tego nieopisanego "CZEGOŚ" , co sprawia, że film staje się ukochanym, że pozostaje przed oczami na długo po obejrzeniu, że chce się go zobaczyć po raz kolejny, bo pozostawił coś na sercu.Niemniej jednak uważam, że jest to film, który jaknajbardziej jest w stanie wszystkie te odczucia wywołać u wielu ludzi.Tylko, że ja się do nich po prostu nie zaliczam...9/10