http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/genetycznie-zmodyfikowany-czlowiek-gmh-wkracza -arene-ludzkosci
A dlaczego "o zgrozo"?
Jeśli w przyszłości niektórym ludziom uda się uniknąć wad i uszkodzeń genetycznych, to według ciebie to będzie coś złego?
Czy gdyby to od ciebie zależało, uszkodziłbyś im geny i spowodował u nich różne choroby (bo tak robi natura)? Przecież i tak niektórzy ludzie rodzą się zdrowsi i silniejsi, a inni chorzy albo z różnymi upośledzeniami, więc sprawiedliwe to na pewno nie jest.
Raczej chodzi o fakt handlu genami, przez co różnica między najbogatszymi i najbiedniejszymi się zwiększy. Ludzie biedni nie będą mogli znaleźć pracy ani zdobyć wykształcenia, bo osoby z wykupionymi genami wszystko pozajmują. To ta negatywna wizja, ale nas i tak już to nie dotyczy, chyba, że zaczną wszczepiać geny nieśmiertelności do żyjących organizmów, wtedy będę mocno żałował, że nie jestem miliarderem.
Przecież to nie ma sensu. Jeśli ktoś jest tak bogaty, że może sobie modyfikować geny, to raczej nie będzie szukał pracy i odbierał stanowisk tym biedniejszym. Bogacze i tak nie pracują, tylko żyją ze swoich pieniędzy. Czy będą mieli geny lepsze czy gorsze, na sytuację reszty społeczeństwa to nie wpłynie. Chyba tylko o tyle, że biedniejsi będą mieli świadomość tego, że ci bogatsi nie tylko nie pracują, ale jeszcze w dodatku dłużej żyją i nie chorują.
Czy chodzi o to, że wizja życia w ciągłej zazdrości wobec ulepszonych bogaczy jest tak koszmarna?
Masz trochę racji, bogacze faktycznie nie będą odbierali stanowisk pracy. No ale ich dzieci już tak i o tym problemie mówiłem. No chyba że jest to tak mały odsetek społeczeństwa, że nie warto go brać pod uwagę ale wydaje mi się, że jednak jest całkiem sporo dzieci bogatych rodziców.
Co do życia w ciągłej zazdrości to dla mnie nie jest to jakiś problem, miałem na myśli, że pokolenie ludzi zmodyfikowanych genetycznie będzie wyraźnie podzielone, a biedniejsi będą mieli ciężko zdobyć wykształcenie, bo wyprze ich konkurencja składająca się z osób ze średnim iq 200.
Ale Gattaca właśnie dobrze pokazuje, że posiadanie super genów to nie wszystko. Co z tego że ktoś jest zdrowy, silny i inteligentny, jeśli brak mu motywacji i pasji? Ulepszone dzieci bogatych rodziców raczej będą się rozbijały drogimi samochodami i imprezowały, zamiast uczyć się równie pilnie, co ich nieulepszeni rówieśnicy. Od czasu do czasu może znajdzie się jakiś ambitniejszy, który swoje możliwości w pełni wykorzysta, ale na tym to akurat wszyscy tylko zyskamy.
A o trudności w zdobywaniu wykształcenia raczej bym się nie martwił. Już dzisiaj każdy kto ma dostęp do Internetu może korzystać z kursów Khan Academy, a potem uczestniczyć w wykładach na Stanfordzie i MIT. W przyszłości dostęp do wykształcenia na najwyższym światowym poziomie będzie jeszcze łatwiejszy.
W sumie masz rację. Dzieci bogaczy nie potrafiłyby docenić tego co mają i pewnie skończyłoby się to tak jak mówisz. Co do wykształcenia to też przyznaję rację, bo nawet teraz dla ambitnego człowieka wystarczy internet, gdzie jest więcej niż w podręcznikach szkolnych. Dzięki za odpowiedź. Nie wziąłem tych rzeczy pod uwagę odpisując Ci pierwszy raz.