dawno się tak nie wymęczyłam na filmie... mdły, ciągnący się jak guma przyklejona do buta, której nijak nie da się pozbyć... gra aktorek również pozostawia wiele do życzenia, sztucznie, jakby na siłę, brak chemii, nie widać w ogóle rozwijającego się uczucia, raz jedna śledzi drugą, potem znowuż na odwrót, ślamazarność nie do zniesienia. jakby tego było mało to obraz dopełnia martwy piec w lodówce. dramat.
jedynym plusem była uroda aktorki grającej Petrę...
Już dawno film mnie tak nie ziryował xD Po prostu nie mogłam znieść nachalności Petry. Wiem, może to było romantyczne jak ona wdrapała się na drzewo ale nie... Tego już za wiele. I tyle z mojej strony xD