Gdzie jesteś, Amando

Gone Baby Gone
2007
7,1 44 tys. ocen
7,1 10 1 44038
7,1 27 krytyków
Gdzie jesteś, Amando
powrót do forum filmu Gdzie jesteś, Amando

Przepraszam, że ukazuję swój odzew tak późno. Przyszło mi długo czekać, zanim mogłem na spokojnie spocząć i zająć się tym obrazem. Chciałbym na wstępie delikatnie zaznaczyć, że bardzo dziwi mnie reakcja forumowiczów filmwebu. Zaznaczam również, iż film każdy z nas powinien oceniać osobiście, jak najbardziej subiektywnie. Z drugiej strony, jednak, każdy winien spojrzeć na to, co chcą powiedzieć inni. Mam tutaj na myśli ocenę widzów na całym świecie, a przede wszystkim krytyków. Aby przedstawić to jak najkrócej, umieszczę linki:
http://www.imdb.com/title/tt0452623/
http://www.rottentomatoes.com/m/gone_baby_gone/
Dwie najważniejsze strony poświecone filmom, pierwsza IMDB, kolejna RottenTomatoes. Druga jest stroną, na której wypowiadają się najważniejsi krytycy filmowi na świecie. Powtarzam, chciałbym tylko zauważyć, iż niezliczone grono odbiorców uznało ten film za "niesamowity, niepowtarzalny", a nawet "arcydzieło", chociaż z tym słowem należy obchodzić się ostrożnie, po ostatniej wpadce z filmem "The Dark Knight". Tak więc, zastanawia mnie, dlaczego my, Polacy, bo na innej stronie tego nie zauważyłem, tak bardzo lubimy sprzeciwiać się całemu światu? Możliwe, że brzmię w tej chwili niczym hipokryta, ale proszę o zrozumienie, coraz częściej widzimy osoby, których wypowiedzi mijają się z celem, a właściwie celu takowego nie posiadają, poza chęcią obraz i buntu. Tylko tyle na wstępie... Z czasem postaram się napisać recenzję tego filmu.
Teraz, co może okazać się bardzo dziwne, krótko i dobitnie ocenię ten film. Subiektywnie.
Według mnie, film w niektórych elementach przerósł wcześniejszą "Rzekę Tajemnic". Dobiegły mnie głosy, kilku tutejszych forumowiczów, iż "Gone Baby Gone" nie umywa się do omawianego przeze mnie filmu. Ale czy taka jest prawda? Odarta ze skorupki nienawiści i niedojrzałości? Buntu, niewiedzy? Czy naprawdę film Bena Afflecka tak bardzo odstaje od dzieła Clinta Eastwooda? Oparte na powieściach tego samego autora, jak najbardziej powinny być porównywane. Ja natomiast, co powtarzam, uważam, iż obraz początkującego reżysera, doświadczonego aktora, pana Bena Afflecka, jest wyjątkowy, o niezwykłym wyczuciu smaku, uczuć, a co najważniejsze, przesłania.
"Błogosławiony, który idzie w imię Panśkie" - te słowa pasują do głównego bohatera filmu. Ciężkie decyzje, niosące ze sobą okrutne konsekwencje, a wszystko to spowodowane chęcią walki o sprawiedliwość.
Trudno byłoby nam się postawić na jego miejscu.
Po obejrzeniu filmu, powiedziałem na głos: "Brawo, postąbiłym tak samo. Jeśli dziecko nie będzie miało matki, to ja się nim zaopiekuję!"
"Justice has been served", jak zwykł mawiać Daredevil, także Afflecka, tym razem Bena.
Tylko tylę mogę powiedzieć na wstępie, wciąż przeżywając film, wspominając jego piękno, jego zapach wyczuwalny nawet po zakończeniu seansu.
Z czasem powinna się pojawić recenzja filmu. W moim wykonaniu.
Wszystkich pozdrawiam i polecam, abyśmy mogli odpowiedzieć sobie na pytanie "Gdzie jesteś, Amando?"