Który z tych filmów oceniacie wyżej? Uzasadnijcie swoją ocenę.
już nie masz co robić tylko wymyślać głupie porównania. Gdzie jest zaginiony szyfrant?
Zdecydowanie "Generał Nil"!!"Katyń "jest zupełnie innym filmem!Wiemy,ku czemu zmierza-i cała "drobnica"wątków pobocznych-pozostawiająca nas w oczekiwaniu na tę ostatnią scenę-zda się być..trociniasta;z łapaniem za serce publiki wyśrubowanymi scenami z dziećmi..Genialnie wyczuta Muzyka Krzysztofa Pendereckiego!!Dyskretna-ale zawieszająca w powietrzu grozę przyszłości,do której film zdąża..Ale.."Generał.."zdał mi się być..autentyczniejszym..
moja odpowiedz to: "Honor generala" do obejrzenia tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=Ets9tqCNOXs
Również polecam "Honor generała" - piękny dokument, potrafi wzruszyć. Za
granicą o bohaterskich Polakach tylko zapominano a w Polsce ich skazywano
na śmierć - przykre to jest niesamowicie.
Moim zdaniem ewidentnie Generał Nil. Już uzasadniam:
Przede wszystkim uważam, że przy realizacji takich produkcji kategorycznie nie wolno zakładać, że "dobry temat obroni się sam" - jak w wypadku KATYNIA. Nawet jesli ktoś nazywa się Wajda, nie może iść na łatwiznę, bo przecież "i tak wszystkim się spodoba, przecież to film o Katyniu no i Wajda zrobił". W kwestii technicznej powiem tyle, że oglądając KATYŃ za pierwszym razem zauważyłem dosyć szkolne i prostackie zaniedbania scenografa (w scenie rozmowy z nauczycielem obok tablicy między ujęciami w pewnym momencie w miejscu portretu znikąd wisi Orzeł Biały), nie mówiąc o poziomie technicznym filmu w ogóle. Lubię teatr telewizji, ale skoro krzyczymy, że film oskarowy, to nie róbmy sobie jaj. Warstwę merytoryczną potraktowano z buta. Tanie wzruszenia (kolenda na przykład), no i aktorstwo żywcem ze sceny teatru - co w filmie nie zawsze się sprawdza.
Generał NIL z kolei jest technicznie bez zarzutu, wręcz zasługuje na pochwałę (i zamiast rozdrażniać się błędami można skupić sie na treści), fabularny rozkład akcji właściwie bez zastrzeżeń, dobór i gra aktorska moim zdaniem (szczególnie pan Łukaszewicz) na najwyższym poziomie. Drobną wadą NILa jest chwilami wyczuwane "robienie laurki", ale są to poszczególne ułamki filmu i nie denerwują. jako całość Generał NIL jest pełnokrwistym, rzetalnym dziełem polskiej kinematografii. Brawo pan Bugajski!
(przypominam, że to wyłącznie moja opinia i nikomu jej nie narzucam, po prostu takie jest moje zdanie i wcale nie wzięło sie z modnego ostatnio krytykowania Wajdy)