Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałem na filmie - a na "Generale Nilu" łzy cały czas cisnęły się do oczu. Świetnie zrealizowany pokaz historii. Polecam wszystkim palikociarzom.
Ja zaś uważam, że film sam w sobie był słabawy. Nawet Łukaszewicz momentami tracił wiarygodność. Inna sprawa to temat. Najwyższej wagi. Bohaterom chwała, mordercom kara!