"Generał Nil (2009)" to film, który w rankingu (dla nas Polaków) powinien być ZAWSZE WYŻEJ niż Avatar, WYŻEJ niż kolejny odcinek Harrego Pottera lub żałosne tarantinowskie Bękarty Wojny.
Hańba!! Sypiemy dziewiątkami i dziesiątkami dla miernych hollywodzkich wypocin, a nie umiemy docenić takich produkcji jak"Generał Nil". Hańba, po trzykroć hańba!!!
"Generał Nil" to bardzo dobry film, lecz "Bękarty Wojny" to ty szanuj. Mimo zaginania faktów historycznych film jest genialny. "Nil" ma za mało głosów, żeby wejść na ten top, w którym Tańczący z Wilkami i Ostatni Samuraj nie są w pierwszej 100, "Nietykalni" są drudzy, a w top 100 znajdzie się pełno dziadostw. Gorzej, że dużo osób kieruje się tym topem przy wyborze filmu, a "Nila" ciężko znaleźć.