Moim zdaniem jesli ktoś interesuje się historią to film dla niego. Szczerze mówiąc jak dla mnie był on troche niezrozumiały. Może dlatego, że zbytnio nie ineresuje się tym co już było i nie pojmuje tego wszystkiego. Do tego moge sie przyznać.
Jeśli ktoś interesuje się historią to na pewno ten film go nie zainteresuje , bo się nie dowie z niego niczego nowego.Nie wiem czego w "Generale Nilu" mogłeś nie zrozumieć.Film prosty jak drut.
Nie karć go tak -są ludzie którzy żyją jeszcze w matrixie, ten film pozwala się trochę od niego wyrwać.--->
Niestety edukacja historyczna stoi w naszym kraju na żałośnie niskim poziomie-(wliczając wiedzę uniwersytecką), dlatego część społeczeństwa idzie na seans bez wiedzy kim był Fieldorf.
wolne żarty:) Ja skończyłem na 1945 roku, gdyby nie moi rodzice , dziadkowie, i własna praca wiedziałbym tyle co nic. Szkoda, że tak jest
akurat ja miałam komunizm na poziomie rozszerzonym w tym roku :) [3 gimnazjum] i nauczyciel historii zabrał nas na ten film. Podobał mi się bardzo, nia było lania wody. O Fieldorfie opowiadał nie tylko jako o generale, lecz także jako o człowieku. Później, w kinie było spotkanie z panem Łukasiewiczem, więc można było sie wypytać o szczegóły.
to miales szczescie czlowieku... ja mam pare lat wiecej i kiedys cos takiego by nie przeszlo... wladalo nami sld i ich widzenie na historie... to czego sie dowiedzialem zawdzieczam rodzicom... nie mam nic do kuronia i michnika i ich wolnych zwiazkow, ale to jak gnoili AK i kazdego polskiego dowodzcy oddzialu AK (ktorzy nie zgodzil sie na obecnosc radzieckich wojsk na naszej ziemii i walczyli z nimi tak jak z okupantami i traktowali ich jak bandytow i dla wiekszosci ludzi to byli bohaterowie) a dla nich no coz... rotmistrz Pilecki, general Nil, i wielu wielu innych... to byli i sa prawdziwi POLACY, w nich nalezy szukac wzorow...
Niekoniecznie. Sama niezbyt dokładnie znam historię polską z okresu powojennego i nawet ogólnie, lecz film był dla mnie niezwykle zrozumiały. Wiem, to wstyd, żebym jako Polka kiepsko znała dzieje naszego kraju, ale prawda jest taka, że teraz jestem w pierwszej klasie liceum, a aktualną wiedzę na temat historii i tak zawdzięczam bardziej rodzinie, niż szkole.