Jakie znaczenie ma scena, w której po farsie Sądu Najwyższego, sędzia wracając liczy schodki i jest ich 10, choć rano było rzekomo ich 11?
Podłączam się do pytania, bardzo mnie to zaciekawiło..
to proste
Bez brzemienia droga zdaje się być krótsza. Swoją drogą zastanawiam się, czy te akcenty tzw. "żydo-komunistyczne" to nasz rewanż za tzw. "polskie obozy koncentracyjne"? Znów mam powód do radości w jak pięknych czasach przyszło mi żyć.