Witam,
nie znam historii gen. Nila, więc nie mi dyskutować o politycznej tendencyjności filmu (reżysera). Groza niektórych scen przenikała do szpiku kości, czyli zamierzenie reżysera zapewne powiodło się, przynajmniej w moim przypadku.
Film nie ma przydługich scen, nie ma nudnawych scen, nie ma scen o niczym. Obsada trafna (casting).Mówiąc krótko - cieszę się, że Polacy wreszcie nakręcili dobry film.
Aby być sprawiedliwą wobec wszystkich twórców, dodam że w naszej historii nie brakuje dobrych filmów, ale to są rodzynki w dużym cieście, któremu bliżej do zakalca.
Dodam jeszcze swoją opinię o technice filmowej - użyto kamer z obiektywami, które dają piękny bokeh (czyt. boke). Chodzi o ten fragment kadru, który jest nieostry z powodu głębi ostrości - użyte obiektywy dają piękny obraz.
Jedyne, co irytuje mnie - bo przeszkadza w oglądaniu - to nierówny poziom głośności ścieżki dźwiękowej. Były sceny, że musiałam pogłośnić, aby swobodnie oglądać i słuchać dialogów.
Film obejrzę jeszcze 2 razy i wtedy zdecyduję się na wyrażenie swojej oceny.