Fragment, gdy jeden z sędziów liczy schody i jednego schodka mu brakuje. O co w tym chodziło? Bo szczerze mówiąc nie zrozumiałem tego. Sądzę, że jest tu ukryty sens, może odwołanie do jakiegoś motywu? Co o tym sądzicie?
Wydaję mi się, że chodzi tutaj o postawę dużej części środowiska prawniczego. Dla m.in. Andrejewa największym problemem nie było to, że jesteśmy świadkami gwałtu na Polsce i Polakach, ale kwestia zgodności z procedurami, prawem, które aktualnie było stanowione. To takie pozytywistyczne patrzenie, które uspokaja sumienie, jeżeli procedury są ok. Tu nie były więc coś nie grało, czegoś brakowało. Tylko, że idąc na kolejne kompromisy, zabijając w sobie prawdę, nie wiedział już czego.
Mi się to kojarzy z "Procesem" Kafki.
Dopuszczono się takich absurdów, że nawet rzeczywistośc zgrzytnęła... Coś się zmieniło i nie będzie jak dawniej, przekroczono wszelkie dopuszczalne granice, prawnicy w togach zostali pospolitymi mordercami.
I odniósł bym to nie tylko do sprawy Nila ale także innych, jak i całej komunistycznej rzeczywistości...
Też mi się skojarzyło z Kafką.
Scena doskonale obrazuje absurdy ówczesnego aparatu państwowego.
Mnie się wydaje, iż jemu chodziło o to, że prawo zawsze było niezmienne (niezawistne) czyli analogia do 10 schodów, a teraz jest 11 schodów więc idą zmiany. Tak to interpretuje, gdyż on sam wypowiada : "zawsze było 10 schodów a teraz jest 11. Nadeszły zmiany..." - oczywiście cytat trochę przekręciłem, gdyż nie pamiętam dokładnie. Tonem jaki to wypowiada, czuć że idzie ku gorszemu.
Tak oglądając ten film, pomyślałem sobie "A gdyby w tym filmie pojawił się Adam Woronowicz? Chyba wyjdę z sali!". No i po kilku minutach - "O kurcze, jest!" (no właśnie ten sędzia). Ale nie wyszedłem. I nie żałuję, chociaż niektóre sceny były moocno naciągane.
Bez złośliwości, ale proszę napisz jakie to sceny? Takie filmy jak Generał czy Przesłuchanie szokują dlatego, że pokazują jak absurd panował w PRL. Na studiach z prawa miałem zajęcia i wykładowca mówił, iż za byle co mogli Cię wsadzić do więzienia i wytoczyć proces, a Ty dalej nie wiedziałeś o co chodzi...
Film ładnie ukazał bezprawie wtedy panujące, ale i mimochodem ewolucję PRLu. Fieldorf został skazany w 1952 r., w 1953 wykonano wyrok. Oficer NKWD/MBP (UB) Jacek/Józef Różański (właśc. Józef Goldberg) sam znalazł się na ławie oskarżonych (chociaż wyrok jaki ostatecznie dostał był śmiesznie niski w porównaniu z jego zbrodniami). W 1958 umorzono śledztwo w sprawie Fieldorfa (z "braku dowodów winy") a w marcu 1989 r. (czyli ostatnich miesiącach istnienia PRL) został zrehabilitowany.
Stalin zdaje się zmarł 2 tygodnie po wykonaniu wyroku na Nilu, gdyby udało się adwokatowi uzyskac kolejne odroczenie wykonania wyroku Generał mógłby życ.
nie on powiedział: "było 11 schodów a teraz jest 10. jest jakoś inaczej."
ja to widzę na chłopski rozum. poprzez swoje postanowienie stracił przez powieszenie generała Nila, uczciwego człowieka.Każde schody to jakby osoby które uśmierca. Co każdy wyrok na uczciwym człowieku, tym mniej schodów. To pewnie był jego pierwszy niewinny człowiek.
Ja tak to widzę.