Pomimo ciekawej fabuły, już po kilkunastu minutach byłem zmęczony sposobem narracji. Film ten jest dowodem na to, że eksperymenty z kamerą mogą być niebezpieczne i łatwo przekroczyć granice kiczu, gdy bezmyślnie, (a przede wszystkim nieumiejętnie) stosuje się pomysły zaczerpnięte z innych produkcji (jak chociażby efekt dzielenia obrazu na dwie lub więcej części skądinąd zastosowany perfekcyjnie w serialu 24h). Jednym słowem na ekranie panuje chaos.
Faktycznie, ten efekt dzielenia obrazu bardzo denerwujący. W Hulku to było fajne, ale tu już nie. Może przez to chciano zaznaczyć, że są 2 reżyserki :)
A tak naprawdę, to fajnie całkiem film by wypadł jako dokument fabularyzowany, jeszcze skrócony o te retrospekcje i wątek miłosny, bardzo irytujący, no i jakby więcej czasu dano Sikorskiemu samemu, jego pracy w Londynie chociażby.