Film który może być dowodem na to jak sfilmowana cząstka rzeczywistości może oddziałowywać na widza, to co nie zwróciłoby naszej uwagi na żywo - idących przez pustynie dwóch facetów - na ekranie wzbudza u niektórych wielki zachwyt, zaczynają się dyskusję nad znaczeniem tego obrazu, odczucia tajemniczej, intrygującej atmosfery. Gus Van Sant z mistrzowską precyzją użył kamery do wykreowania magicznego świata pokazując właściwie nic, ale według niektórych teorii zwykłe przedmioty otaczające nas w rzeczywistości na ekranie wyglądają inaczej, zaczynają posiadać znaczenie i tę niepowtarzalną cechę kina wykorzystał Gus Van Sant stając się wprawnym rzemieślnikiem nie artystą. Gerry to film w którym reżyser umiejący dobrze posługiwać się narzędziami filmowymi czaruje nas obrazem nie wkładając w niego nic oprócz formy. Pokazana tu historia może posłużyć każdemu do wysnucia jakiejkolwiek teorii na temat tego co film przekazuje i nie można temu zaprzeczyć, dyskusja staje się bezsensowna bo autor filmu dostarcza nam tylko puste naczynie do którego każdy z nas może włożyć co tylko chce, nadać znaczenia w tym filmie można wszystkiemu a sam pomysł na taki film jest na poziomie przeciętnego polskiego twórcy kina amatorskiego. Znakomity obraz to za mało, tym którym podobała się niezwykła atmosfera filmu polecam Tarkowskiego.