Wątki ledwo się zaczynały a już kończyły. Zupełnie bez celu. Najbardziej zniszczyły mnie ostatnie.. 2
minuty filmu. Oddał Dannyego matce i "kurcze, przecież to ja jestem Aniołem Jeźdzcą, mogę go
wyleczyć" , nagle odnalazł w sobie nową moc, po czym Danny powraca do świata żywych, nagle
zmiana akcji kiedy to Ghost Rider płonie na niebiesko i koniec. Myślałem, że uduszę się ze
śmiechu. Gratulacje.