Efektowne sceny połączone bez ładu i składu. Teledyskowa formuła jak 'Piekielna zemsta'.
Rozrywkowy. Cage dobry, do takiej formuły jego 'miny' pasują jak ulał. Podobnie spisał się
Hinds. Mało gwiazdorska obsada, ciekaw jestem czy to przez chęć zdominowania produkcji
przez Cage'a czy cięcie kosztów czy coś jeszcze innego, ale ten fakt nie przeszkadza. Wygląd
Ghost Ridera wg mnie ciekawszy niż w jedynce. Fabuła do to dla mnie bzdura. Samo
zawiązanie akcji z Ghost Riderem tekstem, że chce się pozbyć klątwy to kretyństwo, chyba,
że twórcy stwierdzili że część pierwsza nie istnieje, bo jak pamiętamy tam (SPOJLER) na
końcu Johnny Blaze mógł znów stać się normalnym człowiekiem , ale nie chciał.
Poziom ambicji niższy niż Piekielna Zemsta. Rozrywki także.
Genialny materiał na teledysk. Słaby na film.
Ładne zdjęcia, trochę nachalna gra aktorska. Za mało muzyki. Ładne efekty (szczególnie
efekty pracy Carrigana po przemianie). Brak sensu fabularnego. Nie męczący. Rozrywka, o
której zapomina się w chwili skończenia filmu, ale czas nie zmarnowany. 5.