nigdy nie miałem nic do Nicolasa Cage, ba nawet swego czasu lubiłem filmy z jego udziałem natomiast tą rolą pogrążył się totalnie. Zresztą cały film to kompletna klapa. Jedyne co jest warte zauważenia to efekty specjalne. Natomiast cała reszta to kompletne dno, o ile jeszcze "jedynkę" szło obejrzeć i jako film rozrywkowy był całkiem niezły to ta ekranizacja komiksu o ghost riderze jest po prostu żenadą. W zasadzie jedyne co było pozytywne to to że w tym filmie wystąpił Idris Elba oraz naprawdę urodziwa Violante Placido. Natomiast Cage w tym filmie przeszedł sam siebie, naprawdę totalne dno.
najpierw naucz się pisać poprawnie po polsku, bo składnie masz na naprawdę niskim poziomie a dopiero później oceniaj filmy.
a co ma jedno do drugiego? opinię o filmie może wyrazić każdy - nie musi być mistrzem mowy polskiej :-)
skoro wypowiada się o walorach filmu to sam powinien prezentować chociaż minimum poprawności stylistycznej. To tak jakby bezdomny uczył bogatego zarabiania pieniędzy.
Cage się strasznie skompomitował grając w tym czyms heh ostatno zresztą gra w samych shitach (no kopacz tyłków mu akurat wypadł ok)
Zgadzam się - jedynka uszła w tłoku a tu totalna porażka. Chyba sprawę zawalili reżyserzy. No i zdjęcia oraz montaż powodują że nie dało sie ogladać - przynajmniej mi to przeszkadzało. Ale są gusta i guściki :-)
Ten film zawiódł mnie totalnie...już pierwsza akcja w której Ghost Rider pojawia się by rozprawić się ze złoczyńcami mi się nie podobało...brakowało mi w tym sensu, zgrania i wartkiej akcji - a on sobie tak wolniutko spokojnie podchodzi do każdego złoczyńcy którzy na niego grzecznie czekają. A scena przed wchłonięciem duszy żenada - za długo, za wolno, bez emocji...