Technicznie, wizualnie bije Jedynkę na głowę. Dwójka ma reżyserów, którzy mają swój styl i nie boją się go użyć, akcja jest nakręcona z jajem, a Ghost Rider wygląda rewelacyjnie, cały zjarany i zwęglony.
Ale co z tego skoro nie ma tamtego kiczowatego westernowego klimatu i jakiejkolwiek wyrazistej postaci, łącznie z głównym bohaterem? W efekcie mamy firm, który praktycznie pod każdym względem jest lepiej zrobiony od poprzedniego, a jednak ogląda się dużo gorzej. Tak to czasami jest.