Cóż. Kolejna spieprzona ekranizacja komiksu.
Co można wytknąć twórcom filmu oraz aktorom ? No chyba musiałbym napisać na ten temat książkę. Nicholas Cage to całkiem znośny aktor mający na swoim koncie kilka naprawdę dobrych ról. Niestety jego występ tutaj to totalna porażka i szczyt absurdu. Bardzo skrótowo można rzec że on nie pasuje ani trochę do roli Blaze'a. Dodatkowo dobił go durny zamysł scenarzystów aby z Ghost Ridera zrobić po trosze błazna. Te kretyńskie wstawki które miały nas śmieszyć okazują się być po prostu... nie wiadomo czym O_o
Jedyne co wyeksponowano u aktorki Evy Mendez to jej dekolt który towarzyszy nam przez cały film. Czymś przecież trzeba przykuć uwagę nastoletnich napaleńców i 40-letnich frustratów z kryzysem wieku średniego.
Akcja nieudolna, wszystko dzieje się zbyt szybko, zero pomysłowości. Ghost Rider po kolei pięknie i wyczynowo eliminuje kolejnych złych panów aż w końcu docieramy do finałowej konfrontacji na którą najlepiej spuścić zasłonę milczenia.
Ghost Rider to kolejny film robiony z zamysłem "PG-13" ergo maximum zysków dzięki setkom tysięcy biletów sprzedanym gówniarzom, minimum szacunku dla fanów Marvela i ludzi myślących.
Ale czego tu oczekiwać od dzisiejszego "ambitnego" kina hollywood ?
Bardzo chciałbym poznać czyjeś pozytywne opinie o tym filmie.