Nie był zły, nie był dobry, kilka przyjemnych fragmentów. Cage nie pasował mi do tej roli ze swoim płaczliwym wyrazem twarzy (w tej chwili zostanę pogrzebany żywcem). I ta gówniana wersja kawałka (Ghost) Riders in the sky w wykonaniu jakiejś łamagi. Nawet nie wiem kto to spieprzył. Jak chcieli wersję z jajami to powinni wybrać zespół Desperados, który przerobił to rewelacyjnie.