Zdaję sobie sprawę, że ekranizacja komisku z natury rzeczy jest filmem specyficznym. Albo się lubi taki gatunek albo nie - ja akurat nieszczególnie. Potrafię jednak wskazać dobre ekranizacje: Sin City, 300 czy chociażby pierwszy Batman. Trudno do tego grona zaliczyć Ghost Ridera. Film niewątpliwie wysokobudżetowy, dobrze nakręcony. Świetne efekty techniczne. Można polemizować czy widzowi podobały się płonące czaszki, motocykl i rumak. Mi akurat tak. Również muzyka (bardzo fajnie dopasowana w scenie, w której stary i nowy Ghost Rider jechali obok siebie). Natomiast jeśli chodzi o fabułę to była moim zdaniem bzdurna. Ja wiem, że fabuła jest odzwierciedleniem komiksu, ale ja nie oceniam sposobu, w jaki komiks został odzwierciedlony ale to czy opowiedziana historia była interesująca. Gra aktorska była co najwyżej średnia. Eva Mendes poza urodą, pieprzykiem i (domniemuję) silikonami, niewiele ma do powiedzenia. Nicolas Cage też coraz mniej. A kiedyś go postrzegałem jako jednego z moich ulubionych aktorów (np. Ptasiek, Con Air - Lot Skazańców). Moja ocena - 5/10 - głównie dzięki efektom komputerowym.