np. nicolas cage(dlaczego on tu zagrał??) w zajebiście dobrej formie, śliczna eva mendes, która chciała odwrócić uwage widowni od fabuły namiętnie pokazująć swój zajebisty biust(brawo mała), motocykle(nie pogardziłabym)no i muzyka..aha no i wes bentley jako ten "zły" super, efekty też były dobre, co jest zrozumiałe w końcu mamy XXI wiek, ale reszta.. śmiechu warte. Co prawda nie czytałam komiksu, ale film mnie bawił, jeszcze jak oni razem galopują przez tą droge, ten na koniu drugi na motorze...i te teksty typu "jeżeli jesteś w stanie oddać dusze w imie miłości jesteś w stanie zmienić świat" co za bzdury, ale nie żałuje że poszłam do kina, co się naśmiałam to się naśmiałam, no i to bardzo dobre widowisko. A tak wogóle to temat na film mieli bardzo dobry, gorzej z realizacją...pozdrawiam fanów cage'a