Ten film z lat 90-tych przeżył swoje drugie narodziny na rynku, kiedy popularności dodał mu teledysk WAMDUE PROJECT "King Of My Castle, który wygląda jak ścieżka dźwiękowa z filmu. Anime przed obejrzeniem tego filmu kojarzyła mi się z serialami dla dzieci emitowanymi niegdyś przez wielce słynną wówczas stację - Polonię 1. Wiedziałem co prawda, że "Ghost In The Shell" to w jakimś kręgu kultowy (co to za okropne słowo!) film s-f. Spodziewałem się dobrej produkcji, nie spodziewałem się jednak, że mogę go nie zrozumieć.
Fabuła filmu przenosi nas do przyszłości, kiedy to Internet jest już nieodłącznym narzędziem człowieka. Tam popełnianych jest najwięcej przestępstw. Bohaterka filmu - policjantka będąca androidem - bada wraz z "sekcją dziewiątą" tajemnicę tajemniczego Władcy Marionetek. Puppet Master jest sztuczną inteligencją pragnącą funkcjonować jako żywa istota. Jako doskonały haker włamuje się do ludzkich umysłów tym samym realizuje swój niecny plan.
W filmie jest sporo wątków. Można by było poświęcić wiele miejsca na opisywanie tego wszystkiego, ale po co... Oglądałem ten film wiele razy i nadal myślę, że nie rozumiem go do końca. Za każdym razem odkrywam w nim nowe rzeczy, ale zawsze w jakimś momencie gubię wątek. Jeśli nawet nie pojmie się postaci oraz niektórych wątków politycznych, zawsze można się skupić na przemyśleniach związanych z dylematem bohaterki filmu - tytułowym "duchem w powłoce" (czyli duszą w cybernetycznym ciele).
Film bardzo uznanego reżysera Mamoru Oshii zachwyca do dziś przepiękną animacją i wprost genialną muzyką. Te dwa elementy w połączeniu z doskonałą filozoficzną fabułą dają jeden z najbardziej interesujących filmów lat 90-tych.
Powstały chyba cztery wersje teledysku do tego utworu. Pierwsza jest tania i typowo undergroundowa, druga to ta z urywkami filmu, trzecia to wersja komercyjna dla VIVA i MTV z laską na klipie typu Mandaryna i ostatnia, to to której w sieci nie mog znaleźć - skrócona wersja z albumu "Program Yourself" - właściwie oryginalna wersja, ponieważ ta z Ghost In The Shell" oraz pozostałe to remixy.
Jeśli ktoś lubi takie klimaty, polecam lepszy kawałek wraz z innym Anime Music Video (oryginalnym, a nie zrobionym przez fanów) "You Are The Reason".
W ogóle chyba od tego klipu "King Of My Castle" ludzie postanowili montować własne AMV.
Muszę się nie zgodzić, Motoko "Major" Kusanagi nie szuka "sztucznej inteligencji" ( Puppet Master nie nie został stworzony jako sztuczna inteligencja, był programem szpiegowskim który mając pełna swobodę w przeglądaniu danych uświadomił sobie swoje bycie/istnienie - ergo nie jest AI)lecz hakera o takim pseudonimie - nie wie czym jest władca marionetek(do momentu gdy ten się nie przedstawi).
W filmie chodzi o człowieczeństwo. Major i Bato mają całkowicie sztuczne ciała i tylko ludzkie mózgi. Granica pomiędzy człowiekiem a maszyna zatarła się do tego stopnia że nie masz pewności czy jesteś człowiekiem w sztucznym ciele czy tylko cyborgiem z skopiowaną/spreparowaną pamięcią. Sama Motoko zaczyna wątpić w swoje człowieczeństwo. Gdy płynąc łodzią widzi w oknie restauracji kobietę wyglądającą dokładnie tak jak ona, a później manekina też wyglądającego dokładnie tak jak ona. Wiec nie mogąc udowodnić empirycznie bycia żywym, jak można określić człowieczeństwo?
cytat z windy:
Bauto: Hey, whats on your mind?
Motoko: That robot. Did we seem similiar to you?
Bato: Ofcourse not.
Motoko: No, i dont mean phisicly
Bato: just what then
Motoko: Well i gues cyborgs like myself have a tendency to be paranoid about our orgins. Sometimes i suspect I'm not who i think i am, like i maybe died a long time ago and someboty took my brain ans stuck it in this body, maybe there never was real me in a first place and i'm completly syntethic, like that thing.
Bato: You got human brain cells in that titanium shell of your's, you're treated like other humans so stop with the angst.
Motoko: Thats just it! Thats then only thing that mekes me feel human - the way i'm treated. I mean, who know's whats inside our heads. Have you ever seen your own brain?
Bato:It sounds to me like you're doubting your own ghost.
Motoko: what if cyborg brain could possibly generate its own ghost, create soul all by itself, and if it did, just what would be importants of being human then?
[sorry za błędy ale pisałem ze słuchu]
jak już napisałeś ten film jest kultowy i wcale nie jest taki trudny do zrozumienia :p
ofc. nigdy sie nie dowiemy co dokładnie poeta miał na mysli
Czyli Puppet Master jest czymś jak zarażone cyborgi w "Ergo Proxy"?
Dzięki za pomoc w zrozumieniu. Jak to przeczytałem, trochę mi się ta fabuła zawęża, ale wydaje mi się, że i tak zostają jeszcze wątki, których nigdy nie zrozumiem. Zauważyłem, że ludzie oglądający mnóstwo Anime nie mają problemów ze zrozumieniem wszystkich tych rzeczy "między słowami". Japończycy nie podkreślają zagadek i rozwiązań po 5 razy na pięć sposobów jak Amerykanie. Wiesz co co mi chodzi? Na przykład spotykają się dwie osoby po latach i ty w japońskim filmie musisz się domyślać, skąd się znają i co między nimi zaszło uważnie ślędząc dialogi i jakieś migawki. W kinie z USA masz zawsze takie teksty jak: "Kapitanie, a więc spotkaliśmu się po latach! Ostatnim razem było to i to i tamto..." - w japońskim wymmienią się spojrzeniem i nie starają się nic na siłę wyjaśniać.
Ja spaczony amerykańskimi filmami mam ogromne problemy ze zrozumieniem większości Anime, a czuję że to kawał zajebistego kina, znacznie lepszego niż zdecydowana większość filmów fabularnych. Uwielbiam Animie typu "Final Fantasy", "Akira", "Princess Mononoke", "Metropolis", ale zanim jeszcze zacznę się bawić akcją, już jestem zmęczony zawiłością fabuły.
Pozdrawiam!
Nie wiem czy nie zabrzmi to trochę głupio, ale może zacznij też oglądać te "łatwiejsze" pozycje? I też trochę więcej dłuższych (i krótszych) serii a nie film? Możliwe, że to pozwoli Ci się przyzwyczaić do rzeczywiście trochę innego sposobu powadzenia fabuły no i po prostu myślenia. Nie wiem też co już widziałeś i co ewentualnie można Ci "podsunąć" do obejrzenia.
Ostatnio oglądam prawie same azjatyckie rzeczy. Strasznie polubiłem "Ergo Proxy", niedawno napisałem recenzję do tego na Filmwebie. Obie części "Final Fantasy" bardzo mi się podobały, choc sądzę, że bez grania w późniejsze części gry, nie ma szans ogarnąć wszystkiego. Jedną z najlepszych rzeczy, jakie widziałem było "Blood: The Last Vampire". Obie części "Fist Of The North Star" bardzo polubiłem, najbardziej "Spirited Away", "Howl's Moving Castle", ale już "Opowieści ze Środziemiomorza" już nie tak bardzo. "Blue Submarine No.6" - nie było złe, aczkolwiej nie przepadam za s-f posuniętym trochę za daleko w fantanzji (połączenie ludzi i ryb). Pomimo krytyki lubiłem oglądać "Ninja Resurrection" i szkoda, że przerwali produkcję. Fabularny "Death Note" to jeden z najlepszych filmów (obie części) jakie w życiu widziałem i podejrzewam, że anime też jest świetne, niebawem obejrzę. Nie lubię takich rzeczy jak "Hellsing" czy "Necronomicon" (chociaz Lovecrafta czytam) - niskiej jakości kresek, ale przede wszystkim postaci i fabuły. Nie pamiętam nazw, ale najcieżęj ogląda mi się takie artystycznie dobre, ale dla mnie zupełnie niezrozumiałe filmy o samurajach, jeszcze oparte na historii, kiedy jakiś wstęp rzuca cię w środek wojny, konkretnej sytuacji politycznej, o której nie mam pojęcia, a nazwisk i tak nie pamiętam po wstępie, po czym dzieje się już akcja, a ja do samego końca nie wiem, kto i kogo atakował. Nie lubię też filmów o mechach itp., jak na przykład "Neon Genesis Aquarion". Ciężko mi się oglądało "Metropolis", "Akirę", "Princess Mononoke" i "Jin-Roh", chociaż mam nieodparte wrażenie, że to zajebiste filmy, tylko męczące. "Wind A Breath Of Heart" był niezły, ale nie lubię w japońskih filmach tego, że opowieść nigdy nie zaczyna się od początku, tylko początku historii trzeba się domyślać podczas trwania filmu. Takie rzeczy jak "Gunsmith Cats" są niezłe, ale to nie są rzeczy, któe warto później pamiętać, a ja bym chciał oglądać takie, które są musowe. "Ninja Scroll" nie było złe, ale wg mnie trochę przerost formy nad treścią. "SIN - The Movie" i "Samurai X" nie są złe, ale dla mnie za bardzo przewidywalne rzeczy. Bardzo dużo tytułów nie pamiętam, bo nie mają angielskich odpowiedników.
Mam jeszcze do obejrzenia ze 20 filmów, głównie seriali, mam nadzieję, że coś jeszcze polubię. Jeśli masz jakieś swoje filmy "obowiązkowe" to podaj, proszę.
Szczerze mówiąc (pisząc ;/), bardzo często jest tak, że dane anime powstaje na podstawie mangi i to w niej jest przedstawione wszystko od początku, jasno i wyraźnie. Anime często po prostu "wrzuca" nas w dany świat, pomija wiele kwestii (zakładając, że widz zna mangę, a jeśli nie to pozna po obejrzeniu serialu/filmu), a nierzadko zdarza się, że autorzy anime zupełnie lub częściowo zmieniają to co stworzył mangaka... Niestety z różnym skutkiem. Może spróbuj też trochę mang? Np. tych, na podstawie których anime już widziałeś. Jakbyś przeczytał mangę GITS vol 1, na pewno wyjaśniłoby się kilka kwestii niedopowiedzianych w filmie, ale również przekonałbyś się jak bardzo jedno może różnić się od drugiego (pomimo ogromnej różnicy i manga i anime są wg mnie genialne). Tak jest dajmy na to z Hellsingiem. Anime lubię, ale manga IMO jest dużo lepsza.
Generalnie myślę, że jeśli będziesz wciągać się coraz bardziej w anime i filmy azjatyckie, to coraz lepiej będzie Ci też szło zrozumienie niektórych kwestii w nich zawartych... Chociaż nie przeczę, zainteresowanie kulturą japońską też pomaga, ale nie jest musowe. Samo zapoznawanie się z kolejnymi i kolejnymi produkcjami też jak najbardziej wystarczy, ponieważ mimowolnie będziesz coraz lepiej poznawał "pewne japońskie sprawy" Poza tym Japończyka ktoś z Europy czy jakiegokolwiek innego zakątka Ziemi, moim zdaniem, do końca nie zrozumie ;) (tak zresztą jest z wieloma kulturami na świecie). Może wróć do tych trudniejszych dla Ciebie filmów za jakiś czas, po obejrzeniu iluś innych produkcji?
Co do moich "must see"... W sumie nie chciałabym jakoś bardzo czegoś sugerować... To co mnie się podoba nie koniecznie musi spodobać się Tobie i na odwrót: to za czym osobiście nie przepadam, dla Ciebie może być świetne. Ale... Mogę wymienić kilka tytułów. Rzeczy lżejsze/komedie: "School Rumble", Ouran High School Host Club", "Melancholy of Haruhi Suzumiya", "Midori no Hibi", "NANA", "Gravitation" "Onegai Teacher", "Onegai Twins"......... Z trochę innej beczki (bez rozgraniczenia gatunkowego): "Fate/stay night", "Code Geas", "Wolfs Rain", "Cowboy Bebop", "Samurai Champloo", "Serial Experiments Lain", "Paranoia Agent", "Monster", "Darker Than BLACK", "Kenshin", "Tengen Toppa Gurren Lagann", "D.Gray-man" (chociaż manga jest dużo lepsza, bo anime jest bardzo zmienione w stosunku do niej) ale również baaardzo długie serie (nie znając mangi polecam omijać fillery w 3 pierwszych, bo bardzo obniżają poziom serii): "Bleach", "Naruto", "Naruto Shippuuden" i oczywiście klasyk klasyków "Dragon Ball"................ ;) Część z wymienionych przeze mnie serii jeszcze trwa. Nie pisałam rzeczy, które już wymieniłeś (ale "Death Note" obejrzyj koniecznie ;))
Nie wiem też czy dotarłeś czy może jeszcze nie do strony tanuki.pl Niesamowita ilość wszelkiego rodzaju produkcji. Recenzje, komentarze, opinie.. Wszystko czego potrzeba ;) Chociaż warto też wyrabiać sobie własne zdanie o danym anime, nawet jeśli oceny np. redakcji są takie sobie.
Mam nadzieję, że to co napisałam wystarczy i jakoś trzyma się kupy ;)
Dzięki!
Sporo z tych tytułów mam, tylko czekają na obejrzenie. NIgdy nie czytałem Mangi, to by wyjaśniało, dlaczego czuję się zagubiony w wielu fabułach. Część z wymienionych znam już, a do reszty spróbuję się dogrzebać.
Cieszę się, jeśli w czymś mogłam pomóc :) A już na pewno jeśli może przyczynić się to do zwiększenia fanów anime w PL (a może kiedyś i mangi? ;)).