Piękna powłoka, wszystko dopieszczone, świeci, miga, kusi i zachęca, tylko w tym wszystkim ducha ktoś zapomniał.
Nie, to nie jest tak, że osoby dla których GITS był pierwszym i cudownym kontaktem z anime, jest filmem kultowym i które oglądając wersje 2.0 rwał sobie włosy z głowy, wyjdą z kina wściekłe. Nie, nie spaprali tego. Dostajemy kawał dobrego wizualnie kina z ambicjami, niestety tylko z ambicjami, nie zawsze chcieć, to móc.