http://screencrush.com/ghost-in-the-shell-whitewashing-scarlett-johnasson-vfx/
Wg plotek ekipa odpowiedzialna za efekty do Ciekawego przypadku Benjamina Buttona przerobi cyfrowo urodę Johnasson na bardziej orientalną. Co o tym myślicie? Dla mnie desperacka próba wciśnięcia znanej, amerykańskie aktorki do roli Japonki robi się coraz zabawniejsza. Jeżeli to okaże się prawdą, to scenarzysta nie będzie musiał już wymyślać bajeczki, o tym "dlaczego biali i czarni znaleźli się w Japonii i mają japońskie imiona i nazwiska". Ale z drugiej strony spróbujcie sobie wyobrazić jak będzie wyglądał efekt końcowy. Jak bardzo to będzie "wiarygodne". Ci amerykańscy producenci naprawdę muszę nie lubić Azjatów. Podobny przypadek był w Ostatnim Władcy Wiatru i Dragon Ball: Ewolucja (mniej skrajny, bo paru Azjatów się znalazło, ale również).
Amerykanie kręcą film, więc sobie wrzucają swoich aktorów. Ani nic dziwnego, ani nic skandalicznego. W Japonii znajdziesz białych i czarnoskórych z japońskimi imionami i żadnej bajki nie trzeba wymyślać. Postać odgrywana przez Johansson to cyborg i wyjątkowo mi sobie łatwo wyobrazić japońskich inżynierów robiących cyborgi przypominające Amerykanów.
O Avatarze szkoda gadać, bo to smutna sprawa - jednak przypadek na pewno nie podobny.
Dragon Ball Ewolucja to przypadek jeszcze mniej podobny, bo w mandze niewiele się o narodowościach mówi (główni bohaterowie są kosmitami w sumie...).
"Amerykanie kręcą film, więc sobie wrzucają swoich aktorów." - w amerykańskich filmach takich jak Wyznania Gejszy, albo Listy z Iwo Jimy jakoś mieliśmy wyłącznie Azjatów w roli głównej. W Ostatnim Samuraju, albo 47 roninach na pierwszym planie mieliśmy tylko 1 białego (w roninach pół Azjatę), który "grał" białego człowieka. W wejściu smoka mieliśmy Chińczyka w roli głównej, a w Pacific Rim jedną z głównych bohaterek grała Japonka. Jakoś w żadnym z powyższych przypadków nie mieliśmy 100% białych i czarnych grających Azjatów. Jeżeli film jest MADE IN USA, to nie ma obowiązku do angażowania wyłącznie amerykańskich, białoskórych aktorów na pierwszym planie.
"W Japonii znajdziesz białych i czarnoskórych z japońskimi imionami i żadnej bajki nie trzeba wymyślać." - ciekawe, tyle że póki co w obsadzie jest tylko jeden Azjata. Jestem w stanie zaakceptować jeden, albo dwa wyjątki, ale żeby większość bohaterów mieszkających w Japonii z japońskimi nazwiskami, miała biały albo ciemny kolor skóry? To naciągane, niespójne, w filmie wypadnie zwyczajnie sztucznie. Ludzie, którzy zabierają się za Ghost in the Shell powinni stworzyć logiczną, spójną wizję świata. Jeżeli Azjaci dla nich są beee, to już lepiej aby przenieśli miejsce akcji do Stanów Zjednoczonych a japońskie nazwiska zastąpili amerykańskimi, przynajmniej miało by to ręce i nogi.
PS Avatar jest utrzymany w typowych, baśniowych, orientalnych klimatach, ale w obsadzie masz wyłącznie białych, paru Hindusów, a Azjaci występują najwyżej na trzecim planie.
Avatar nie przez przypadek ma bohaterów o różnych rasach, narodowościach i obsada filmu była wypaczeniem oryginalnego zamysłu i te zmiany były po prostu głupie. W tym na pewno się zgadzam. Dlatego pisałem, że "szkoda gadać" (bo nie mam nic do dodania).
"Jakoś w żadnym z powyższych przypadków nie mieliśmy 100% białych i czarnych grających Azjatów. Jeżeli film jest MADE IN USA, to nie ma obowiązku do angażowania wyłącznie amerykańskich, białoskórych aktorów na pierwszym planie."
Po pierwsze nigdy nie napisałem, że jest obowiązek angażowania kogokolwiek ;p Po drugie - z wyjątkową łatwością przychodzi Ci pisanie o "100% białych i czarnych grających Azjatów" czy "wyłącznie amerykańskich, białoskórych aktorów na pierwszym planie", gdzie już wiemy, że w GitS też "jakoś" nie będzie "100% białych i czarnych grających Azjatów" i wątpię, że wyłączenie białoskórzy będą na pierwszym planie (choć co my możemy wiedzieć, co będzie się działo na pierwszym planie? - czekamy na film).
Przyznam, że mi to trochę wisi. Z mojej lektury komiksy pamiętam, że choć niewątpliwie każdy z bohaterów był Japończykiem to autor nie wszystkich narysował "azjatycko" (choć rzeczywiście czarnoskórej postaci nie pamiętam) i mi po prostu się to nie gryzie w żaden sposób.
Tutaj kolejny news : http://naekranie.pl/aktualnosci/rasowe-zamieszanie-wokol-ghost-in-the-shell-8437 61
Gdy czytam te słowa scenarzysty tego dzieła to mi się słabo robi :'' Obecnie nie ma sławnych pierwszoligowych azjatyckich aktorek na poziomie międzynarodowym''.
Przepraszam ten mężczyzna nie piszę akurat scenariusza do tego filmu, co nie zmienia to mojej opinii że facet nie wie co plecie - wypowiadając takie słowa .
Inny cytat z pełnego, oryginalnego artykułu: cast with the “marketable celebrity,” ultimately to make money.
Facet powiedział wprost, że angażują celebrytów dla kasy. Całą wypowiedź można przetłumaczyć mniej więcej tak: "G*wno nas obchodzą fani, kręcimy film dla kasy. Jak się nie podoba to wy*ierdalać, fanów Johansson i tak jest więcej niż Ghost in the Shell".
To już nawet nie jest śmieszne, to jakaś groteskowa farsa... Lubię Scarlett ale do tej roli pasuje jak pięść do nosa.
A zatrudnianie białej aktorki żeby ją potem wyrenderować na Azjatkę jest w tak złym guście jak za dawnych czasów nakładanie na białych aktorów makijażu by grali Indian... absolutnie toporny neandertalizm, zero finezji, subtelności, wrażliwości, absolutny przejaw złego gustu i myślenia wyłącznie stanem konta. Smutne, smutne czasy.
Kolejne bzdury a mówi to sam wydawca mangi : http://naekranie.pl/aktualnosci/wydawca-mangi-ghost-in-the-shell-komentuje-kontr owersje-wokol-scarlett-johansson-847160
''Patrząc na jej karierę, wydaje mi się, że Scarlett Johansson pasuje do tej roli. Ma ona w sobie taki cyberpunkowy urok''
A ja się pytam z której to strony, ona ma niby ten cyberpunkowy urok ?
Co za głupoty ):
Warto zaznaczyć, że w Japonii Ghost in the Shell przyjęło się dużo gorzej niż na Zachodzie. Na tyle źle, że wyświetlano tam drugą część bez tytułu i cyferki. Btw Wielu Japończyków ma kompleksy na punkcie własnej urody, najchętniej zamienili by się urodą z ludźmi z Zachodu (stąd te wszystkie operacje "powiększania" oczów, piersi, kości policzkowych, albo farbowanie włosów na bardziej "zachodnie"), więc ich pozytywny odbiór nie powinien dziwić.