Ależ nam wcale nie trzeba dogadzać. Wystarczy odpieprzyć się od czegoś, czego nie należy dotykać, co jest dopracowane i sokńczone. Nikt tu nie chciałby kopii anime, tego się nie da zrobić. Chodzi o klimat i sens. Czekam od lat na filmy podobne do GITS. Nie w znaczeniu "weźcie animca i zróbcie go z aktorami". Chodzi o rzeczy, w czasie oglądanie których nie czułbym się jakby ktoś pluł mi w twarz i traktował jak osobę upośledzoną intelektualnie. Na coś, co zachwyci, zainspiruje, wprawi w zdumienie, będzie tak dobre i mocne, że wpłynie na sposób widzenia świata, i najlepiej jeszcze żeby to coś zawarte było w pięknych obrazach i dźwiękach. (I parę takich filmów się znalazło). Jasne, blockbustery (czy jak to tam się nazywa) są spoko. Chcesz iść do kina pochrupać popcorn i wychłeptać wiadro coli - spoko, idź. Może jesteś fanem pierdół w stylu filmów Tarantino czy serii Avengersów - spoko, też czasem lubię obejrzeć niezobowiązujący, widowiskowy, dobry odmóżdżacz. Ale jeżeli uważasz, że wszystkie, WSZYSTKIE filmy powinny być wzorowane na avengersach, to chyba zwyczajnie czegoś tu nie rozumiesz. W takim wypadku przeczytaj do końca, wróć do początku i przeczytaj jeszcze raz. I tak do skutku.

A dla czego obawiamy się, że będzie to kupa? W wątku dawno, dawno temu założonym wywaliłem to wszystko szczegółowo i obszernie.
Dla czego nie chcemy tej kupy? Bo ku#wa nie. Kino popcornowe? Spoko, nikt nikogo nie zmusza do oglądania Bergmana, Cronenberga, Kusturicy, Lumeta czy Reggio. Jeżeli jednak ktoś zamierzałby wziąć '12 gniewnych ludzi' czy 'Sieć', trylogię Reggio czy 'Nagi lunch' i zrobić z nich wersje pop zarabiając na osobach przywiązanych do oryginałów, w których tlące się resztki nadziei, że wyjdzie z tego coś dobrego spowodują wizytę w kinie spędzoną na beznadziejnie marnym filmie w towarzystwie rechoczących siorbaczy coli przygryzających popcorn.. Taki ktoś, wraz ze swoim 'dziełem' zasługiwałby na potępienie. Jasne - film jeszcze nie wyszedł. To tez już było obgadane. Nie chcemy kupy, tak? Jesteśmy nią zalewani, tak? Wyrażamy swoje obawy, że z dzieła zrobią gwno, tak? Obawy te wcale nie oznaczają, że to będzie gówno, tak? Znamy holiłódź, filmy ambitne są rzadkością (ale istnieją oczywiście), tak? To wszystko jest uzasadnione.
Od paru lat obawiam się, że na podobnej zasadzie powstanie wersja Disco kaplicy sykstyńskiej i więcej osób będzie chciało ją zwiedzać niż oryginał. Aż w końcu nastanie moment, że ludzie zapomną o oryginale, myśląc o nim będą przywoływać obrazy animowanych, twerkujących apostołów, stepującego Jezusa, orgii na ostatniej wieczerzy i mrygających do rytmu światełek w oczach gibającego członkami Adama.

Nie rozumiesz naszych reakcji - ok. Porozmawiaj, się zapytaj. Nie rozumiesz czegoś a jednocześnie to oceniasz i jesteś przekonany o słuszności takiej oceny - jesteś Donaldem Trumpem. Nie bądź Donaldem Trumpem.

Oj nie każdy tak ma. Ja się np cieszę na ten film i jestem ciekaw jak im wyjdzie. Scarlett daje radę jako Natasha to i z Motoko sobie poradzi (oby) ;)

A niby jak ten film ma dogodzić? Nikt (z drobnymi wyjątkami) nie lubi odgrzewanych kotletów. Widzowie chcą nowych filmów, a nie starych w nowym opakowaniu.

To jest nic innego jak wyraz zażenowania masowym kinem. Każdy ma prawo do własnej opinii.